W zeszłym tygodniu ogłoszono koncert Stinga w ramach  Life Festival Oświęcim. Trudno aż policzyć, który to z kolei występ artysty w Polsce. Nie chce umniejszać czy krytykować jego muzyki, jednak czasami zastanawiam się ile można? Niemniej fakt faktem, będzie to pierwszy festiwalowy występ członka byłej grupy The Police. Zresztą jego muzyka jak i sama działalność pozamuzyczna komponują się z przesłanie festiwalu. W czym tkwi problem i co mnie gryzie? Dyrektorem artystycznym LFO jest Darek Maciborek, który jest jak wiadomo dziennikarzem muzycznym w RMF FM. Pracując mam niestety przyjemność słuchania tej stacji przez 8 godz każdego dnia i intensywność z jaką promowany jest ten koncert już mnie pomału obrzydziła. Ok rozumiem, są prawa marketingu i reklamy itd. Ale na miłość boską, dlaczego odnoszę wrażenie jakby to był najważniejszy występ w tym roku!? A przecież to jest odgrzewanie starego kotleta, przyjemnego w smaku ale jednak odgrzewanego. Mam tylko nadzieję, że ta Stingomania nie będzie trwała aż do czerwca. Jest przecież w tym roku tyle ciekawych koncertów ale o konkurencji oczywiście cisza w eterze. Mam nadzieję, że komercyjne radia otworzą się też kiedyś na nieco bardziej alternatywną muzykę, zamiast serwować nam kilka razy dziennie te same popowe hity. Ot tyle na dziś :)  

PM