The Lumineers - Cleopatra [recenzja]

/
0 Comments



Nie ma właściwie nic zaskakującego na tej płycie. Zasadnicza różnica między "Cleopatrą" a ich debiutanckim albumem polega na tym, że dostaliśmy teraz materiał bardziej stonowany. Chłodny. Próżno szukać tutaj kandydatów na wielkie festiwalowe hymny jak "Hey Ho", czy "Stubborn Love". Nie znaczy, że jednak ich niema. Potencjały tkwią w  "Ophelia", czy też "Gun Song", ale komercyjnego sukcesu "Hey Ho" nie powtórzą. Ale czy to źle? Wszak jest to całkiem zgrabne folkowe granie. Choć zadowoleni będą głównie fani tego gatunku. Reszta osób raczej szybko zapomni o tej płycie. 

Gdybym miał wyróżnić momenty tej płyty, to z pewnością jest to utwór "In The Light" - podoba mi się ten prosty motyw na pianinie. I ogólnie - druga część płyty, w której wszelkie próby podtrzymania przebojowości zostały porzucone na rzecz skromniejszych utworów, wydaje mi się ciekawsza, pokazująca tę sentymentalną stronę The Lumineers. W wersji Deluxe znajdziemy jeszcze trzy dodatkowe utwory, z których mi najbardziej spodobał się pozytywny kawałek "Where The Skies Are Blue". 

A teraz mój największy zarzut co do tego dzieła The Lumineers, a właściwie co do  całej dyskografii. Choć może to nie tyle co zarzut, a moja osobista zachcianka. Chciałbym mieć więcej wokalu wiolonczelistki Neyli Pekarek! Szkoda, że nie wykorzystują tego potencjału, bo myślę, że mogłaby skutecznie urozmaicać ich kompozycje. Pojawia się co prawda w tle, ale powinna dostać szansę na coś więcej. Na poparcie mojej opinii - utwór "Falling", który nie załapał się na żadną płytę...




No i mam problem jak ocenić tę płytę. To takie 6,5/10. Przyjemne w odsłuchu, ale niewiele z tego chyba zapamiętam. 

Nie zmienia to faktu, że na koncert The Lumineers w listopadzie z chęcią bym się wybrał :)


PM


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.