PM komentują: Nick Cave and The Bad Seeds gwiazdą Open'er Festival 2018!

/
0 Comments



Nick Cave & The Bad Seeds gwiazdą Open'er Festival 2018!


Nie spodziewałem się, że w ciągu jednego tygodnia będę trzykrotnie komentował ogłoszenia od Alter Artu. Muszę po raz kolejny jednak gdzieś wylać z siebie burzę emocji. A ta jest wyjątkowo dzisiaj pozytywna i silna. NICK CAVE & THE BAD SEEDS wystąpi na Open'er Festival 2018! 4 lipca! Czyli tak jak w przypadku Arctic Monkeys, mam do czynienia z idealną powtórką z roku 2013! 

Jestem w totalnym szoku! I jaram się tak niesamowicie tym ogłoszeniem, iż trudno to opisać! Z całym szacunkiem dla dorobku Arctic Monkeys, ale teraz to Nick Cave jest dla mnie prawdziwym i jedynym słusznym headlinerem tej open'erowej środy, a może wręcz całego festiwalu. Artysta, którego nie trzeba przedstawiać. Zespół, który do perfekcji opanował kreowanie z koncertu wielkiego dzieła sztuki. Czeka nas coś absolutnie wyjątkowego i jeśli jeszcze ktoś nie miał okazji obcować z muzyką Cave'a na żywo - gorąco polecam.  

Pięć lat temu byłem na jego koncercie bardziej w wyniku takiego mocnego zaintrygowania. Rok 2013 to był taki okres, kiedy otwierałem swój muzyczny horyzont na zupełnie nowe doznania. Tamta edycja Open'era może była nawet takim krokiem milowym. Nie jedynym w całym życiu, ale na pewno miała spory wpływ na to czego słucham dziś. Wiedziałem wtedy, że Nick jest nazywany wręcz Muzycznym Bogiem. Znałem jego dokonania, ale w tamtym czasie na pewno nie określiłbym siebie wielbicielem. Koncert obserwowałem z oddali, nie pchałem się do przodu. I już w trakcie występu żałowałem tej decyzji. Moja pozycja nie umniejszała ogólnemu wrażeniu, ale doznania zapewne mogłyby być jeszcze głębsze gdybym został w pierwszej strefie (po szaleństwie na Małpkach trzeba było jednak złapać oddech), o czym przekonałem się rok temu w Warszawie. Jego koncert na Open'erze podsumowałem na blogu tak: 

"Najbardziej stylowy i klimatyczny występ na scenie głównej. Tym koncertem chciałem dostać odpowiedź na pytanie dlaczego Nick przez niektórych uważany jest za "Boga". I już wiem, bo to istny szatan na scenie, który pół koncertu potrafi śpiewać przy barierkach. Według wielu - najlepszy tegoroczny koncert na Open'erze, a ja sam zastanawiałem się czy nie umieścić go poza wszelką konkurencją - ostatecznie 6 miejsce."

6 miejsce? Ach, ta młodość :D Zdecydowanie to był koncert, który wymykał się jakimkolwiek klasyfikacjom i rankingom. Krótko: to było jak uderzenie obuchem w twarz. Poezja. Z niedowierzaniem obserwowałem to co działo się na i pod sceną. Pojawił się ogromny podziw i szacunek do twórczości Nicka Cave'a. 

W kolejnych latach Nick Cave przeżył bardzo trudny okres w swoim życiu w związku z tragiczną śmiercią syna. Z bólu zrodziło się piękno w postaci albumu "Skeleton Tree". Album, który emocjonalnie potrafi wyrwać z człowieka serce. Po wydaniu tego krążka, Nick postanowił ze swoim zespołem ruszyć ponownie w świat. W zeszłym roku, w październiku, zawitał również do Polski, by dać porywający koncert w warszawskim Torwarze. Nie wyobrażałem sobie przegapić tego wydarzenia i to był jeden z najlepszych muzycznych występów jakie przeżyłem! Odsyłam Was do RELACJI z tego koncertu. W opis wrażeń włożyłem całe swoje muzyczne serducho i jestem niebywale zadowolony z tego tekstu.

Od razu po koncercie w Warszawie postawiłem śmiałą tezę, że Cave na 100% powróci do nas w 2018. Tym bardziej, że pojawiły się już wcześniej pierwsze zapowiedzi jego festiwalowych planów. Nie obstawiałem jednak Open'era. Miałem wrażenie, że Nick będzie szukał innego miejsca na występ. Celowałem w OFF Festival, albo ewentualnie w Festiwal Legend Rocka. Mijają miesiące, a ogłoszenia brak. Nieco już zwątpiłem, tym bardziej, że trasa po Europie nie wyglądała na taką, która miałaby być kontynuowana w sierpniu. Open'er był wciąż możliwy, ale nie wierzyłem, że Alter Art zdecyduje się powtórkę z historii. A jednak tak się właśnie stało! Ziółek, może i masz na sumieniu czasami gorsze bookingi, ale wciąż potrafisz pozytywnie zadziwiać!

Czekam niecierpliwie na to jakie jeszcze karty wyłoży na stół Mikołaj Ziółkowski. Mamy do obsadzenia jeszcze dwa mocne sloty na Mainie o północy (a może więcej, jeśli tylko powrócimy do koncertów o 2 w nocy). Podejrzewam, że sobotni slot jest zarezerwowany dla muzyki tanecznej, ale kto może zagrać po Gorillaz? To jest bardzo interesujące pytanie. Dzisiejsze ogłoszenie od Rock Werchter utwierdziło mnie, że niemal na 99% pojawi się u nas Vince Staples, który zarówno na Roskilde, jaki w Belgii gra tego samego dnia co Gorillaz. Nie ma w tym przypadku. Vince będzie występował solowo, a potem gościł na scenie obok Damona Albarna. Będę w szoku, jeśli będzie inaczej. A kolejne nazwy naprawdę trudno wytypować. Jest szeroki wachlarz możliwości. Ja mam nadzieję, że Ziółek postawi na artystów i zespoły, które jeszcze u nas nie gościły, typu Jack Johnson, Angus and Julia Stone, albo gościły dawno - Black Rebel Motorcycle Club. Ogłoszenie Nicka chyba też wyklucza niektóre nazwy. Coraz mniejsze prawdopodobieństwo (o ile nie zerowe) na pojawienie się Nine Inch Nails czy Snow Patrol (teoretycznie obie grupy mogą pojawić się w sobotę, ale zakładając, że dla tych formacji pasuje wyłącznie wieczorny slot, to nie widzę większych szans, by dane im było zamykać festiwal - chciałbym się jednak mylić).

To są jednak zagadki przyszłości. Cieszmy się teraz tym dzisiejszym, genialnym ogłoszeniem!

Do zobaczenia pod sceną!
 





Sylwester Zarębski
PM
02.02.2018


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.