PM relacjonują: Rock In Summer Festival 2018!

/
0 Comments
Rock In Summer Festival 2018! Na scenie Nothing But Thieves!


Rock In Summer Festival 2018!



Relację z Rock In Summer Festival 2018 muszę rozpocząć od końca.

Nothing But Thieves zamykali jednodniowy festiwal w warszawskim Amfiteatrze w Parku Sowińskiego i zrobili to w sposób imponujący! Ich wejście na scenę i rozpoczęcie występu od "I Was Just A Kid" było jak wybuch supernovy! Podejrzewam, że w tym momencie wszystkie wiewiórki w parku zarządziły kryzysową ewakuację! Żarty, żartami, ale takiej rockowej eksplozji to ja się nawet nie spodziewałem. Oczywiście, po ich poprzednim koncercie w Warszawie wiedziałem, że chłopaków stać na wywołanie trzęsienia ziemi wśród publiczności, ale żeby tak od razu po stokroć przebić tamten występ? Tak, ta sztuka im się udała! Od samego początku zdzierałem sobie gardło i wpadłem w jakiś taneczny amok! Moja przygoda z Nothing But Thieves była wyboista. Dopiero po wydaniu rewelacyjnego drugiego albumu i po koncercie w warszawskiej Progresji zostałem już pełnoprawnym sympatykiem tej formacji. Ale to chyba właśnie podczas koncertu w Parku Sowińskiego pękła we mnie jakaś bariera i bawiłem się jakbym miał przed sobą zespół życia! Zatopiłem się stuprocentowo w tym rockowym szaleństwie jakie wydarzyło się pod sceną! A działo się wiele, bo polscy fani przeszli samych siebie tego wieczoru! Cóż to było za piękne i kulturalne pogo! Już w Progresji zostałem tym elementem zaskoczony, ale odnoszę teraz wrażenie, że wtedy dopiero raczkowaliśmy (używam końcówki "my", bowiem w pewnym sensie czuję się już częścią polskiego fandomu). Teraz wszyscy dopiero pokazaliśmy ile można wycisnąć energii z występu Nothing But Thieves. Gołym okiem było widać, że nasza zabawa udziela się chłopakom na scenie. Uśmiechy nie schodziły im z twarzy oraz czuć było pragnienie podkręcenia tempa tego koncertu. A bałem się trochę o ich formę. Szczególnie o dyspozycję Conora Masona. Dzień przed oglądałem stream z ich koncertu na Sziget Festival i miałem bardzo złe przeczucia. Na szczęście zupełnie niepotrzebne! Nawet jeśli chłopcy są zmęczeni trasą, to my ich unieśliśmy na wyżyny! Co refren to wskakiwałem w pogo, biegałem z młynkiem, wpadłem w pierwszy rząd ściany śmierci (tak!), wspólnie wyskakiwałem na genialnym "Amsterdamie"! Istna petarda! Na ciele czułem Niagarę wylewanego potu. Ileż to szaleństwo dało satysfakcji! Moje serce rosło! Widok młodzieży, która wykrzykuje kolejne teksty, skacze przy każdym utworze, nie oszczędza sił i po prostu odpływa... Muzyka gitarowa odchodzi do lamusa? Nothing But Thieves pokazali w Warszawie środkowy palec takim tezom! Zresztą wśród tej młodzieży widziałem też liczne grono starszych osób. Pokolenie fanów gitar będzie trwało! Ja tu bardzo emocjonalnie o swoich odczuciach, ale może jeszcze warto dopowiedzieć parę słów o samym przebiegu i setliście. Ta właściwie została podzielona po połowie między utworami z debiutu i "Broken Machine". Z tej drugiej po raz pierwszy na żywo usłyszałem "Number 13" i ten kawałek wgniata w ziemię. Zresztą jak niemalże każdy z tego wydawnictwa. To jest niebywale koncertowa płyta! Chyba najmocniejszym punktem tego występu okazał się wykon "Live Like Animals", poprzedzony potężnym "I'm Not Made By Design". Wszyscy pod sceną ramię w ramię skakali! Nagranie tego fragmentu, które pojawiło się na Instagramie zespołu, po prostu rzuca na kolana! Przepięknie wybrzmiały takie kawałki jak "Particles", "Soda", Sorry". O sile kompozycji "Amsterdam" rozpływałem się już niejednokrotnie i ponownie ten utwór okazał się epickim finałem, który wyrzucał z głowy jakiekolwiek myśli - liczyło się tylko tu i teraz! Zabrakło trochę "Broken Machine", które wyleciało z tych festiwalowych setlist. Nie obraziłbym się też na obecność "Reset Me". Całość została uzupełniona przebojami z debiutu, które niewiele właściwie odstają od "świeżaków". "Hostage" i "Drawing Pins" występujące obok siebie? Świetna zagrywka. Nie mogło zabraknąć "Wake Up Call", "Trip Switch", "Ban All The Music", wzruszającego "If I Get High" i wykonanego na bisie "Itch". Każdy z tych utworów został przyjęty bardzo ciepło i głośno wyśpiewany. "Złodzieje" mają w zwyczaju również kraść cudze utwory i tym razem w środku koncertu odpalili bombę przy pomocy "Immigrant Song" z repertuaru Led Zeppelin. Świetna setlista, która niewiele dała oddechu, ale o to też chodzi, by na festiwalach dać ludziom się wyszaleć. Podoba mi się też u chłopaków to, że potrafią instrumentalnie puścić hamulce (rozbudowany "Amsterdam") i zaatakować mocną improwizacją. A Conor swoim wokalem potrafi wzbudzić zachwyt! Uff, ten koncert zapamiętam na długo! Wracałem tak naładowany energią, iż w drodze powrotnej nie potrafiłem zasnąć w autobusie! A następnego dnia cały czas przed sobą miałem obraz tej fantastycznej zabawy w Amfiteatrze. A co do obrazów, to przywołam jeszcze jeden. Gdy już zespół schodził ze sceny, publiczność za mną jeszcze raz stworzyła okrąg do pogo. Wariaci - pomyślałem. Ale nie, oni po prostu pokłonili się sobie wzajemnie, podziękowali za zabawę i nastąpił ogromny grupowy uścisk! Piękny moment! 

Dlatego nie mam wątpliwości, że warto pojechać na listopadowy koncert Nothing But Thieves w Poznaniu. Notabene, ogłoszony zresztą poprzez wiszący plakat na terenie festiwalu. Bilet już chyba podróżuje w moją stronę! Polecam i zapraszam do Poznania! Będziecie zachwyceni!

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018
     
Przed występem Nothing But Thieves ze sceny popłynął zupełnie inny klimat. Panowie z Cigarettes After Sex postarali się o stworzenie intymnej atmosfery. Trudno z ich sennych, lekkich, pościelowych kompozycji wycisnąć coś więcej na żywo. Wszystko zostało pięknie odegrane, z tym niezwykłym wokalem i, o dziwo, tym razem nie ziewałem z nudów. Poprzedni koncert na Colours Of Ostrava nieco mnie zmęczył, ale w Warszawie już byłem bliżej przyjaźni z ich muzą w wersji live. Swoje chyba zrobił amfiteatralny układ tego miejsca. Pół koncertu sobie spokojnie przesiedziałem (a to idealna pozycja do ich muzy), dopiero na końcówkę udałem się pod scenę, by już trzymać miejsce na koncert headlinerów. Przyjemny odpoczynek przed trzęsieniem ziemi.

Cigarettes After Sex, Rock In Summer Festival 2018


Koncert Cigarettes After Sex z przyjemnością zamieniłbym kolejnością z poprzedzającym ich występem Børnsa. 40 minut dla tego chłopaka to było zdecydowanie za mało! Børns zresztą też chwilę potrzebował czasu, by odpowiednio się rozkręcić, więc tym bardziej szkoda, że miał ograniczony czas. Niemniej, ten koncert dał dużo radości. Børns to artysta urodzony na scenie! Z kokieteryjną gracją zdobywał serca publiczności, wywołując, szczególnie wśród fanek, reakcje i piski, które wykraczały poza dopuszczalne normy. Była to pierwsza w Polsce okazja do posłuchania na żywo jego utworów z drugiej płyty. Ucieszyłem się, że w setliście znalazło się miejsce dla pięknej kompozycji "I Don't Won't U Back". Nie zabrakło również choćby "God Save Our Young Blood", czy przebojowego "Fadded Heart". Z debiutu najbardziej zapamiętam wykony "10,000 Emerald Pools", "American Money" oraz finałowe, pełne energii "Electric Love"! Łącznie Børns zdołał zmieścić 11 piosenek, choć część bodajże w skróconych wersjach. Miałem też wrażenie, że został nagłośniony trochę na pół gwizdka. Plus jeszcze za świetną sekcję instrumentalną i rytmiczną, złożoną z niemalże samych pań (rodzynkiem był gitarzysta). Bardzo fajny koncert. Børns i jego fani zasługują jednakże na osobny występ w Polsce.

Børns, Rock In Summer Festival 2018


Wcześniej zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony przez Welshly Arms. Już ich płyta (wydana w maju) "No Place Is Home" bardzo mi przypadła do gustu, ale na żywo to jest dopiero power! Potężne, blues-rockowe granie doprawione o gospelowe refreny. Energiczny lider o dobrym wokalu, który wie jak podkręcić atmosferę koncertu. Rewelacyjny, dwuosobowy chórek, który podnosił wartość każdego utworu i zbliżał do studyjnych wersji. Kompozycje, obok których nie dało się przejść obojętnie. Tu wszystko się ze sobą zgadzało! Brzmienie poszczególnych kawałków z tej drugiej płyty trochę wykute jakby z sukcesu singla "Legendary", ale moim zdaniem dość sprawnie rozwijają swój styl w poszczególnych kawałkach, by móc mówić o nich coś więcej niż zespół jednego przeboju. Świetnie wypadły na żywo zwłaszcza kompozycje "Sanctuary", "Indestructible" i finałowe "Never Be The Same". Warto podkreślić jeszcze rewelacyjne instrumentarium (organy, potężna perkusja i mocne gitarowe riffy). Bardzo soczysty, rockowy koncert zagrany z pełnym zaangażowaniem. Welshly Arms to grupa z dużym potencjałem! Nawet jeśli przejadło Wam się "Legendary" w radiu, to uwierzcie, że warto sięgnąć po ich inne kompozycje. A jeszcze lepiej wybrać się na osobny koncert. Kolejna okazja już 7 listopada w warszawskiej Hydrozagadce (termin, który niestety pokrywa się Nothing But Thieves w Poznaniu).

Welshly Arms, Rock In Summer Festival 2018


Rock In Summer Festival otworzyli nasi rodzimi chłopcy z zespołu Sonbird. W ostatnim czasie podbijają serca polskich fanów indie-rocka o lekkim zabarwieniu popowym.  Również publiczność w Warszawie została porwana do lekkiej, przyjemnej zabawy. Niestety, widziałem tylko drugą połowę ich koncertu. Pierwszą przegapiłem przez oczekiwanie na burgera o wątpliwej jakości (tu mały przytyk w stronę organizatorów - jeden foodtrack oraz jedno stoisko z grillem to trochę za mało! Toi-toi też można było dostawić nieco więcej). Wiem jednak doskonale na co tych chłopaków stać. Dużo młodzieńczej energii, nietuzinkowy wokal, chwytliwe polskie teksty (może nie na poziomie Mickiewicza, ale dają radę), fajne gitarki i zasłużona aprobata ze strony publiczności. Czekam na debiutancki album!

Sonbird, Rock In Summer Festival 2018


I dobrnęliśmy do końca tej relacji! Na pytanie dziewczyn, które podbiły do mnie w czasie Cigarettes After Sex, czy dobrze się bawię i nie żałuję przyjazdu do Warszawy? - odpowiadam teraz zdecydowanie: nie żałuję! A bawiłem się fenomenalnie! Zabrałem z Warszawy do domu duszę wypełnioną po brzegi dobrą energią! To był  kolejny trafiony wybór i kolejna fantastyczna Podróż Muzyczna w tym roku! 

Podróżujący! Dzięki za wszystkie przybite piątki podczas tego festiwalu! Zaskoczyliście mnie niejednokrotnie! A miłe słowa, które przekazywaliście, tylko napędzają mnie do dalszych działań! MUZYCZNA PIONA dla Was wszystkich! I mam nadzieję, że z częścią Was ponownie spotkamy się w Poznaniu! Po prostu...




Galeria dodatkowych zdjęć:


Rock In Summer Festival 2018

Sonbird, Rock In Summer Festival 2018

Sonbird, Rock In Summer Festival 2018

Sonbird, Rock In Summer Festival 2018

Welshly Arms, Rock In Summer Festival 2018

Welshly Arms, Rock In Summer Festival 2018

Welshly Arms, Rock In Summer Festival 2018




Cigarettes After Sex, Rock In Summer Festival 2018

Cigarettes After Sex, Rock In Summer Festival 2018

Cigarettes After Sex, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018

Nothing But Thieves, Rock In Summer Festival 2018



Sylwester Zarębski
PM
22.08.2018


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.