PM komentują: Taylor Swift headlinerką Open'er Festival 2020!

/
0 Comments
Taylor Swift headlinerką Open'er Festival 2020!


Taylor Swift pierwszą headlinerką Open'er Festival 2020! Alter Art kolejny raz zaskoczył... Zaraz, zaraz. Czy aby na pewno zaskoczył? 

O zaskoczeniu można tylko mówić w kontekście pierwszych tegorocznych ogłoszeń festiwalowych, gdyż dominowały nazwy Green Day i System Of A Down. Wydawało się, że Open'er i NOS Alive pójdą tym tropem, a tu figa z makiem, gdyż obie imprezy (plus jeszcze kilka innych festiwali, włącznie z Roskilde) ogłosiły jedną z największych gwiazd współczesnego popu - Taylor Swift. I internet eksplodował. 

Muszę przyznać, że nie byłem w stanie dziś przebrnąć przez te wszystkie komentarze, które wylały się z każdej strony. Jasne, każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, ale momentami ten dramatyzm ludzi był dla mnie tak męczący...  I nie mówię tu tylko o cudzych zakamarkach Facebooka.  Szczytem był wulgarny komentarz, który pojawił się pod moim dzisiejszym postem na Fanpage'u. Załamały mi się ręce... Nie uważam się też za kogoś lepszego w tym momencie, gdyż zdarzały się już takie ogłoszenia Opene'era, gdzie i mi niewiele brakowało, by puścić wzdłuż i wszerz falę nieprzyzwoitych słów, które z trudem, ale jednak zachowałem dla siebie. I tak sobie myślę... Rozmawianie o muzyce to jest cholernie trudna sprawa. Tu w grę przeogromnie liczą się osobiste odczucia, gusta i często również tworzenie swojej strefy komfortu. Może dlatego też jest tak trudno tworzyć ogromną, wspierającą się społeczność muzycznych freaków. Czasami z zazdrością spoglądam na choćby społeczności miłośników książek, czy też kinematografii, w których osoby naprawdę potrafią ze sobą rozmawiać i dyskutować na poziomie. W muzyce sytuacje są często zero-jedynkowe. W sumie trudno by było inaczej, ale mam takie wrażenie, że nie szukamy często dyskusji i pól do rozmów, a jak już, to bywa, że brakuje jakiegoś umiaru, argumentów, zrozumienia inności, może nawet czasami odpowiedniej wiedzy. Sam siebie często krytycznie postrzegam i uważam, że nie bywam zawsze idealnym rozmówcą w kwestiach muzycznych. Nie chcę generalizować tego problemu i nie mówię, że nie ma osób, które nie potrafią rozmawiać o muzyce. Że się nie da. Da się. I mam nadzieję, że fani muzyki będą częściej odnajdywać wspólny język, a nie, jak często to zauważam, atakować siebie nawzajem, stawiać swój gust i wiedzę ponad innych itd. Tu jeszcze dochodzi oczywiście ogólna etyka i kultura wypowiedzi w sieci, no ale nie będziemy się aż tak rozwijać w tym temacie. Nie czas i miejsce.

Wracając do Open'era. Ja wiem, że są oczekiwania, marzenia, które rozmijają się z rzeczywistością, no ale... Twoje marzenie akurat się nie spełniło, ale dla tysiąca innych osób w Polsce? Może to był najlepszy ich dzień w tym roku? Nie podoba Ci się kierunek Open'era? Jasne, wyraź swoją opinię, ale nie oceniaj po jednym ogłoszeniu nadchodzącej edycji. Zamiast krytykować, to poszukajmy może lepiej wspólnie przyczyn dlaczego Open'er i wiele innych europejskich festiwali w ostatnich czasach obrało koncept festiwalu dla masowego odbiorcy. Dlaczego jest tak, a nie inaczej? A już chyba nie muszę dodawać, że żyjemy jeszcze w czasach tak wielu możliwości, jest tyle różnych festiwali wokół, alternatyw. Możemy jechać za granicę, trzymać kciuki za nowe inicjatywy ambitnych promotorów (jak choćby Follow The Step), osobne koncerty. No przecież nie zawsze na Open'erze świat się kończy (choć, ze względu na brak alternatywy, zdaję sobie sprawę, że zawsze będzie budził emocje). A już na pewno nie na jednym headlinerze. Ktoś może zarzuci, że nie chce mu się podróżować po świecie, że chce mieć ten poziom zachodnich festiwali w Polsce. No ba, myślicie, że ja tego nie pragnę? Że organizatorzy tego nie pragną? Ale to nie wszystko jest takie proste do realizacji jak mogłoby się nam, zwykłym fanom muzyki, wydawać na pierwszy rzut oka.

Dziwię się, że ciągle jeszcze nie wszyscy się pogodzili z ewidentnym kierunkiem jaki już kilka lat temu obrali organizatorzy Open'era. Okej, nie zawsze da się w życiu z czymś pogodzić, ale też nie zawsze mamy wpływ na pewne sytuacje. Ja staram się zrozumieć i zauważam, że częściowo godzę się z ostatnimi zmianami Open'era. Zmieniam oczywiście lekko nastawienie, bo w tym roku po bodaj gdzieś czterech latach odpuściłem kupno Fan Tixa, by czekać spokojnie na rozwój sytuacji i dać sobie więcej ewentualnych możliwości, ale zaznając siebie, wiem, że kolejna wizyta w Gdyni jest bardzo prawdopodobna. Talyor przyjmuję z neutralnością. Jeszcze kilka dni temu nasuwała mi się na myśl jako potencjalny headliner popowy. I tak sobie pomyślałem: "w sumie, czemu nie". Nie chcę wyrażać mądrości, czy to dobry pop, czy słaby pop, czy Taylor tworzy tylko dla kasy, czy ma w sobie prawdziwy talent, czy... Nie znam jej osobiście, nie śledzę jej kariery, choć, jak pewnie większość z nas, mam z nią ciągłą styczność, bo trudno uciec od jej popularności. W tym przypadku jestem w stanie dać jej szansę na żywo, o ile oczywiście pojadę na Open'era. Marketingowo, bo w tym elemencie możemy chyba się wszyscy zgodzić, to świetny strzał. Począwszy od ilości fanów, którzy przyjadą specjalnie dla niej, po fakt, że Taylor rzadko pojawia się w Europie (samo jej zakontraktowanie musiało być sporym sukcesem). Czy to jest dobry wybór jakościowy? Oceńmy po. Bruno Marsa też przyjmowałem z lekką obojętnością, a show mnie zachwyciło. Jasne, nie zawsze było z tymi bardziej popowymi slotami kolorowo, jak choćby występ Pharella Williamsa, no ale takie są też uroki festiwali. Nie wszystko musi Cię zachwycić, nie wszystko będzie tworzone pod Ciebie.

Czekam na kolejne ogłoszenia z wiarą, że wciąż Mikołaj Ziółkowski zaprosi kilka perełek i nie zapomni o fanach gitarowych brzmień. Jasne, nie będą to ilości hurtowe, ale od lat nigdy takie nie były, ale jakoś zawsze udawało mi się przywozić dobre, a nawet niezapomniane wspomnienia. Także z tegorocznego, tak bardzo przecież przed krytycznie ocenianego, line-upu wyciągnąłem mnóstwo dobrych chwil. Ale do tego jeszcze powrócimy w odpowiednim czasie... ;)

A jeśli dojedzie kiedyś do takiej sytuacji, że Open'er przeobrazi się w typowo pop-rapowego potworka? No cóż, ja wtedy podziękuję, powstrzymam się od głośnego komentarza, że to "chujowe gówno", poszukam innych możliwości i nie będę tracił czasu oraz sił na zbędne komentowanie spraw, w których niewiele da się zdziałać... 

Na ten moment jednak cieszę się, że mamy w Polsce taki festiwal jak Open'er, z wszystkimi jego wadami, bo... No cóż, wciąż są kraje, gdzie fani muzyki nie mają tak dobrze jak my... O tym też warto pamiętać! 

No i to tyle na dziś. Czuję, że chyba pobłądziłem momentami myślami niekoniecznie w tym kierunku, w którym może dokładnie znajdowały się moje myśli. Tematu pewnie nie wyczerpałem, ale późna już pora. No cóż, pisałem prosto z ręki, najwyżej będę się tłumaczył później ;) 


Z Muzycznym Pozdrowieniem!

Sylwester Zarębski
PM
17.09.2019






Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.