PM relacjonują: The National w Warszawie, 25.11.2019!

/
0 Comments
Relacja z koncertu The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!




PM relacjonują: The National w Warszawie, 25.11.2019! 



Nie zliczę ilości spędzonych wieczorów z towarzystwem The National w ostatnich latach. Miłość do ich smutnych, melancholijnych, a przy tym jakże pięknych i paradoksalnie ciepłych kompozycji rosła we mnie od roku 2013. Przełomowy w tym aspekcie był oczywiście znakomity koncert na Open'erze. Na ich kolejny koncert w naszym kraju (2014) nie dotarłem i do dziś żałuję. Nikt chyba wtedy nie spodziewał się, że następna ich wizyta w Polsce nastąpi dopiero za pięć lat... W końcu doczekaliśmy się! Na koncert w warszawskim Torwarze zakupiłem bilety bez zbędnego zastanawiania się i odliczałem dni! Nie miałem wątpliwości, że to będzie magiczny wieczór! Nie pomyliłem się!

The National są najzwyczajniej jednymi z najlepszych rzemieślników koncertowych, którzy stąpają po scenach tego świata. Jakość i receptura ich występów jest powszechnie znana, ale w jakiś trudno wytłumaczalny sposób, za każdym razem potrafią porazić i powalić na kolana publiczność. Może nie brzmią idealnie, sterylnie jak na płytach studyjnych, ale ten żar pasji i emocji, które wkładają w występy na żywo, jest tak intensywny, że aż zniewalający. Ostatnie zdanie odniosłem do całego zespołu, ale w głębi jednak mam przede wszystkim na myśli Matta Berningera. Momentami jego wokal nie brzmi perfekcyjnie, ale za to Matt jest frontmanem totalnym, którego chyba możemy porównywać nawet do Nicka Cave'a. Słynie z popijania wina na scenie i wchodzenia w tłum publiczności. Obie te sytuacje oczywiście obserwowaliśmy w Warszawie. Tylko normę Matt tego wieczoru postawił na głowie i wykonywał wszystko ze zdwojoną pasją. Niektórzy po koncercie nawet zarzucali mu, że nieco przesadził z alkoholem. Ja nie do końca się z tymi stwierdzeniami zgodzę. Owszem, chyba pozwolił sobie tego wieczoru na nieco więcej (kieliszki fruwały aż pod sufit Torwaru, pogubiły się słowa podczas "England", a po koncercie z instagramowego streamu Matta przy ambulansie, wynikało, że jedna dziewczyna została nieszczęśliwie przez niego pokrzywdzona, choć szczegółów zdarzenia nie znam), ale moim zdaniem żadnej nieprzyzwoitej granicy nie przekroczył. Stan upojenia dodawał mu uroku i wynosił jego charyzmę na życiowy poziom. Przemierzył chyba niemal cały Torwar, a wiele osób pewnie wciąż ma w pamięci jego wycieczkę na trybuny. A ten moment, gdy pożyczył od fana z pierwszych rzędów smartfon i nagrywał sceniczne wydarzenia? Ktoś miał wyjątkowego farta! Podarowany alkohol, podpisane płyty - tych sytuacji też nie zabrakło. Ba, przecież Matt już wchodząc na scenę, od razu skierował się do pierwszych rzędów, by przybić piątki! Szaleństwo! Osobiście na pewno nie zapomnę tego momentu, gdy wszedł w publiczność podczas wykonywania "Graceless". W pewnym momencie skierował się wprost na mnie. Sekundowe spotkanie twarzą w twarz. Choć miałem ochotę rzucić się na niego, przytulić, to powściągnąłem się tylko do klepnięcia ramienia z takim oddaniem pełnego szacunku dla wszystkich jego sił i emocji włożonych w ten występ. Wyobrażacie sobie koncert The National bez takich chwil? 

Skierowałem swoje myśli w pierwszej kolejności na Matta, bo nie ukrywam, że najłatwiej przychodzi mi zrecenzować jego wybryki. Zachodzę natomiast w głowę jak tu w kilku zdaniach streścić przebieg tego dwugodzinnego koncertu. Magicznego. Niezwykłego. Pięknego. Genialnego. Chyba muszę wykonać telefon pomocy do Olgi Tokarczuk... No dobra, żarty na bok!

The National przyjechali do Warszawy z nowym (bardzo dobrym) albumem "I Am Easy To Find". A jest to jedna z tych grup, które bardzo mocno stawiają na promocję nowych krążków. Pojawiło się zatem dziewięć świeżych kompozycji, z tego aż cztery wybrzmiały już na samym początku. Sprawiło to, że pierwsze chwile były nasycone takim delikatnym, wręcz powabnym klimatem. Prawie jakby podarowanie mięciutkiej poduszki dla duszy. Tu warto podkreślić, że nowy album przyniósł do dyskografii The National pewien powiew świeżości za sprawą wpuszczenia do ich świata kobiecych wokali. To oczywiście wpłynęło także na obecną trasę, gdyż na scenie zespołowi towarzyszą dwie wokalistki, tworzące skromny, ale jakże wspaniały chór. Świetnie uzupełniały wokalnie Matta Berningera. Zresztą ten ciepły głos Matta już od dawna prosił się o takie kolaboracje. Jest to na pewno największe novum, jeśli chodzi o ich obecny sceniczny wizerunek. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście również bracia Dessner, którzy na scenie harują niebywale i wydobywają znakomite melodie z gitar (od czasu do czasu także z pianina). Stałem bardziej z prawej strony, więc obserwowałem z większą uwagą Aarona. Ileż w nim było radości! Co chwila obdarzał pierwsze rzędy szczerym uśmiechem. O solówkach już nie wspominam. Ta w "The System Only Dream In Total Darkness" absolutnie piorunująca! Jak zresztą cały ten utwór - dla mnie to jedna z ich najmocniejszych kompozycji. No i właśnie. Nowości wybrzmiały przepięknie, ale temperatura jednak gęstniała, gdy The National sięgali po kompozycje z poprzednich płyt. I były to wybory bardzo satysfakcjonujące! Może nie było wiele zaskoczeń, ale choćby przy takim "Slow Show" wielu fanom serce zapewne zabiło mocniej. Bicie mojego przyspieszało właściwie z każdym kolejnym utworem. Ale były oczywiście momenty, które osadziły się w pamięci niezwykle głęboko. Tu zdecydowanie wyróżniam utwór "I Need My Girl". Dla mnie jeden z tych najbardziej oddziałujących emocjonalnie. W Warszawie pękło mi serduszko. Nie mniej podobne emocje gwarantował utwór "Day I Die", choć w tym przypadku ciężar smutku nadawany był w innym tempie. Majestatycznie wybrzmiało "England". "Graceless" również będę długo wspominał - przyczynę już znacie. Nie zawiodły również takie oczekiwane utwory jak "Don't Swallop The Cap", "Bloodbuzz Ohio" czy "Fake Empire". Szczególnie ten ostatni pięknie zamykał podstawową część koncertu, dając sekcji dętej swoje pięć minut. I jeszcze te gitary braci Dessner uniesione tryumfalnie w górę. Piękny obrazek! Lecz ten gest jakby trochę wykonany za szybko, gdyż to, co najlepsze miało dopiero nastąpić...

Gdyby nawet wykroić z tego występu te półtorej godziny podstawowego setu i zostawić same bisy, to uwierzcie, wciąż rozpatrywalibyśmy koncert The National w kategoriach genialnego, niezapomnianego występu. Epilog był rozpisany w sposób perfekcyjny! Rozpoczęli analogicznie do początku całego koncertu, sięgając po przecudowne "Light Years" z "I Am Easy To Find". A potem istne trzęsienie ziemi! "Mr. November" i "Terrible Love"! Wow! Trudno tu oddać w słowach te dwa znakomite i pełne żaru wykonania bodaj tych największych utworów w dorobku The National. I jakby jeszcze w kontrze do tych dwóch kompozycji wybrzmiało przepiękne "About Today", które idealnie oddawało istotę The National. Upajająca błogostanem pierwsza połowa, w której błyszczał ogrzewający wokal Matta, po czym w drugiej reszta zespołu postawiła ścianę dźwięku, która spiętrzyła emocje i zwalała z nóg! Mistrzostwo! I na pożegnanie oczywiście tak bardzo upragnione przeze mnie (w Gdyni tego akcentu zabrakło) "Vanderlyle Crybaby Geeks" wyśpiewane wniebogłosy a cappella z publicznością. Wyjątkowa chwila. Wypełniona po brzegi magią. Ciarki na całym ciele. Na kilka chwil zanikł jakikolwiek mur między sceną a publicznością. Poczucie jedności było przenikliwie wyzwalające. Prawdziwe katharsis. Jeden z tych koncertowych momentów, które po prostu trzeba doświadczyć!

The National w jakiś niepojęty sposób wywołują radość, choć przecież przekazują w gruncie rzeczy ładunek smutnych emocji. W tym tkwi chyba wielkość tego zespołu. A na żywo są po prostu w tym wszystkim bardzo autentyczni i perfekcyjni. To był wspaniały koncert! Koncertowa perła tegorocznej jesieni, a nawet całego roku!

I jeszcze na koniec muszę oczywiście wspomnieć o występie Misi Furtak, która miała to szczęście supportować The National. Troszeczkę odniosłem wrażenie, że pół godziny to był zbyt krótki czas, który pozwoliłby Misi i jej znakomitym towarzyszom (runforrest, Paulina Atmańska, Michalina Bieńko) rozwinąć w pełni swoje muzyczne skrzydła. Pomimo to, uważam, że udźwignęli ten ciężar rozpoczęcia wieczoru. Paradoksalnie na samym początku wykonali utwór "Będzie gorzej", a tak naprawdę było z każdym kolejnym utworem coraz piękniej. Szczególnie cudownie wybrzmiała dla mnie  kompozycja "Little Later". Bardzo klimatyczny, uroczy występ.

Mam nadzieję, że z tej relacji wydobyła się odrobina Magii przywiezionej z Warszawy, która pozostanie z Wami przez te nadchodzące Święta Bożego Narodzenia! Choć pewnie jeszcze pojawią się w innych miejscach, to jednak także już teraz, właśnie w tym miejscu pragnę złożyć  Wam życzenia Wesołych Świąt! Pełnych radości, pokoju, rodzinnego ciepła i wymarzonych muzycznych prezentów pod choinką!


PS Pozdrawiam oczywiście Podróżujących, którzy uczestniczyli w tym niezwykłym koncercie! A szczególne wirtualne piątki dla Justyny, Ewy, Kuby i Piotrka - dzięki za towarzystwo, muzyczne rozmowy, afterek z Drwalem z Maca i tryumfalne piwko! Do następnego!

PS 2 Trochę złych emocji dostarczyło nam restrykcyjne podejście organizatorów do kwestii wnoszenia plecaków. Rozumiem względy bezpieczeństwa, ale trochę chyba dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy nawet niewielkich rozmiarów plecaczki musiały zostać oddane do depozytu.



The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

The National w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

Misia Furtak w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

Misia Furtak w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

Misia Furtak w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

Misia Furtak w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

Misia Furtak w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!

Misia Furtak w Warszawie, Torwar, 25.11.2019!










Sylwester Zarębski
PM
23.12.2019


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.