PM wspominają: Open'er Festival 2019!

/
0 Comments
Wspomnienia i relacja z Open'er Festival 2019!



Wstęp 

Proszę o wybaczenie! Wiem, że te wspomnienia z Open'era pojawiają się zdecydowanie za późno! Pewnie już w ogóle zapomnieliście, że nie pojawiły się na blogu! Czas w końcu przedstawić światu garść wciąż żywych wspomnień w... nieco inny sposób. Na przestrzeni miesięcy szukałem pomysłu na ten tekst, aż w końcu w głowie zaświtał mi pomysł stworzenia... podcastu! Od razu przyznaję, że to dla mnie było spore wyzwanie. Czuję się pewniej przed klawiaturą niż przed mikrofonem, ale czemu nie spróbować czegoś nowego?  Zdaję sobie sprawę, że wspomnienia, które za chwilę odpalicie, nie są opowiedziane w sposób idealny, trochę zjadał mnie stres, plątał się język, wkradły się pewnie niedoskonałości z angielską wymową... Ale jednak pragnę zaryzykować! Trening może uczyni kiedyś mistrza... Zaznaczam jednak, że podcasty będą raczej pojawiać się w wyjątkowych sytuacjach, kiedy zabraknie pisarskiej weny twórczej bądź będę cierpiał na niedobór czasu.

Zatem tym razem życzę Wam miłego odsłuchu!

Dla tych osób, którzy być może nie lubią słuchać podcastów bądź będą miały dość mojego ciągłego "yyy" (może będzie tak słynne jak "hmm" netflixowego Geralta) przygotowałem podsumowanie w pigułce! Wspomnienia uporządkowałem w kilku rankingach (choć naprawdę nie lubię ich tworzyć, więc proszę poszczególne wybory traktować z dystansem), spisałem plusy i minusy, dorzucam zarejestrowane nagrania koncertowe oraz obszerną fotorelację!


Podcast









Open'er 2019 w pigułce! 



TOP 15 NAJLEPSZYCH KONCERTÓW

  1. The Strokes – najlepszy koncert w deszczu!
  2. The Smashing Pumpkins –  występ na miarę ich legendy!
  3. Robyn – elektryzujące, electro-popowe show!
  4. Jain – radosne one-woman-show!
  5. Rosalía – flamenco i nowoczesny pop = zachwyt!
  6. Anna Calvi – mroczne, rytualne, gitarowe show!
  7. Kodaline – zaskakująco ładnie opakowany pop-rock!
  8. Interpol nowojorskie gitary w gęstej jak smoła atmosferze!
  9. Jungle – odprężające zakończenie festiwalu!
  10. Vampire Weekend luz i bezpretensjonalność!
  11. Kylie Minogue ikona popu z eleganckim show!
  12. Hania Rani magia!
  13. Idles punk-rockowa bomba, Alter Stage w ogniu!
  14. The Saturday Tea – wskrzeszony duch rock'n'rolla z lat 70.!
  15. Ziela koncert, który potwierdził ich ogromny potencjał

TOP 10 NIEZAPOMNIANYCH MOMENTÓW

  1. The Strokes - "Reptilia"
  2. Robyn - "Dancing On My Own"
  3. Jain - "Come"
  4. Cool Kids Of Death - "Butelki z benzyną i kamienie"
  5.  Kodaline - "High Hopes"
  6. Vamipre Weekend - "A-Punk" 
  7. The 1975 - "I Always Wanna Die (Sometimes)"
  8.  Kylie Minogue - "Can't Get You Out Of My Head"
  9. Anna Calvi - rzut gitarą i te solówki na kolanach
  10. Idles - stage diving gitarzysty w samych gaciach

TOP 5 ZASKOCZEŃ

  1. Rosalía
  2. Kodaline
  3.  Jain
  4. The Smashing Pumpkins
  5. The Saturday Tea / P. Unity

TOP 5 ROZCZAROWAŃ

  1. Perry Farrell's Kind Heaven Orchestra
  2. Rudimental
  3. Marina
  4. Lana Del Rey
  5. The 1975

TOP 5 PRZEGAPIONYCH KONCERTÓW

  1.  Sonbird
  2. Stormzy
  3. Kamasi Washington
  4. La Dispute
  5. Swedish House Mafia

PLUSY I MINUSY EDYCJI 2019


+ współpraca z Netflixem, która zaowocowała wizytą dwójki młodych aktorów (Caleb McLaughlin i Finn Wolfhard) oraz specjalną strefą (salon gier) z popularnego serialu "Stranger Things" 

+ ilość koncertów o bardzo dobrej jakości

+ mniejsza frekwencja (dla organizatorów to oczywiście minus, ja nie narzekałem)

+ zastąpienie aresztowanego ASAPA Rocky'ego w ciągu dwudziestu czterech godzin Stormzym (headlinerem zeszłorocznego Glastonbury) - to się nazywa dobra zmiana! Nawet jeśli jej nie doświadczyłem... 

+ jak co roku, świetna współpraca miasta z festiwalem, w tym nieocenione darmowe kursu autobusów

 + strefa NGO, spektakle teatralne, panele w ramach Open'er obywatelski, Alter Kino, Muzeum - nigdy nie mam wiele czasu na te dodatkowe aktywności, ale to istotne elementy Open'era, które pobudzają do ambitnej aktywności i odważnie stoją w opozycji do festiwalowej beztroski

+ miłym akcentem na terenie festiwalu była "żywa" maskotka (astronauta, który nawiązywał do wizualnej koncepcji edycji)

+ awaria Instagrama i Facebooka pierwszego dnia (dla wielu pewnie dramat, a dla mnie chwila oddechu) 

gitarowy tron w strefie Antyradia ;)



  pogoda 

  pożegnanie z Antkiem, jednym z symboli ostatnich edycji Open'era, po którym pozostały już tylko pamiątki

  korytarze do pierwszej strefy przy Mainie 

  muzyka wśród młodszej części publiczności open'erowej schodzi na dalszy plan 

  zauważalny i irytujący problem z brakiem festiwalowej kultury wśród publiczności (przykład: fani Shacka Wesa, którzy nie uszanowali koncertu Hani Rani)

  stosunkowo wysokie ceny jedzenia i napojów 

  kolejki do Silent Disco i salonu gier Stranger Things

  wciąż niewystarczające rozwiązania ekologiczne (smutny widok terenu usłanego plastikami o wschodzie słońca) 

   brak choćby ułamka chwili przerwy między zakończeniem koncertu na jednej, a początkiem kolejnego na drugiej scenie

  Jarek wciąż uznawany za zaginionego...



Podsumowanie

Podsumowanie na podcaście wypadło chyba nieco nieporadnie. Godzina opowiadania do mikrofonu i przywoływanie wspomnień sprzed miesięcy okazało się zadaniem bardzo wyczerpującym! Jeśli jednak dotrwaliście do końca, to wiecie, że stoję w obronie zeszłorocznej edycji. Line-up utkany w bólach (linia headlinerów chyba była inaczej zaplanowana), ale ostatecznie przyniósł mi osobiście sporą dawkę satysfakcji. Z dwójką gitarowych headlinerów (niezapomniane koncerty The Strokes i The Smashing Pumpkins), muzycznymi sensacjami (Rosalía, Idles), odkryciami (Jain, The Saturday Tea, P. Unity),  zaskoczeniami (Kodaline), retrospekcjami (Kylie Minogue, Cool Kids Of Death) i solidnymi, a czasami wręcz zachwycającymi koncertami (Robyn, Vampire Weekend, Interpol, Anna Calvi, Jungle, Hania Rani) - ten eklektyczny program zdał egzamin! Nawet jeśli nie przysporzył organizatorom okazji do chwalenia się rekordową frekwencją. Oczywiście nie zabrakło rozczarowujących występów, pogoda była bezlitośnie niesprzyjająca, pewnych wad Open'er wciąż się nie pozbył i z utęsknieniem wspominam atmosferę z moich pierwszych wizyt na Open'erze (nie do końca wiem, skąd się wzięły te moje porównania w podcaście do edycji 2013, 2014 i 2015...). Mimo wszystko, dla tych kilku niesamowitych koncertów i spotkań z Wami Podróżujący – było warto pojawić się w Gdyni!

Jako bonusy: zarejestrowane nagrania koncertowe oraz obszerna fotorelacja!


Nagrania





Fotorelacja































































































































































































































Sylwester Zarębski
PM
01.02.2020


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.