Muzyczne Podsumowanie Roku 2020!
Wstęp, czyli refleksje Ojca Podróżnika
Rok 2020 pożegnałem z oddechem ulgi.
Był to rok, który chciałoby się wymazać z pamięci albo totalnie zrestartować. Rok, w którym wiele marzeń nie zostało zrealizowanych. Rok, który wywrócił codzienne życie do góry nogami. Jak minione miesiące w skrócie wyglądały z mojej perspektywy?
Początek roku nie zwiastował katastrofy, więc, uskrzydlony sukcesami z 2019 roku, emanowałem pozytywną energią i nadzieją, że najbliższy czas przyniesie dalszy rozwój bloga, wiele niezapomnianych podróży koncertowych i kolejne spotkania z Podróżującymi. Z listy marzeń miały się spełnić koncerty m.in.: The Killers, Iggy'ego Popa, Daughter, Kendricka Lamra, Thoma Yorke'a, Bon Ivera i wielu innych. Serducho muzyczne niecierpliwie czekało na kolejne spotkania z m.in.: Nickiem Cavem, Of Monsters And Men, Nothing But Thieves, Sigrid, Caribou, Skunk Anansie, Michaelem Kiwanuką... A do tego jeszcze wyczekiwane występy polskich artystów i czyhające odkrycia koncertowe. Ogromne nadzieje wiązałem z pierwszym pełnowymiarowym wyjazdem na Spring Breaka, na który otrzymałem akredytację... No tak... Gdzieś tam w połowie marca było już wiadome, że niewiele moich planów zostanie zrealizowanych. Ale jeszcze na początku pierwszego lockdownu naiwnie się łudziłem, że to przejściowy kryzys, że za kilka tygodni wszystko wróci do normy. Nie było załamki, a wręcz ze sporym zaangażowaniem wykorzystywałem wolny czas od podróży na nadrabianie pewnych zaległości i ćwiczenie warsztatu tworzenia podcastów. Z dnia na dzień jednak zaczynało do mnie docierać, że koronawirus zostanie z nami na dłużej i będzie niósł katastrofalne skutki dla branży rozrywkowej. Lawinowo zaczęto odwoływać letnie festiwale i (w najlepszym przypadku) przesuwać wszystkie większe trasy zagranicznych artystów... Każda taka kolejna wieść pogłębiała smutek. Na szczęście lato okazało się trochę łaskawe i pozwoliło złapać lekki oddech. Udało się kilka razy wsiąść do pociągu i poczuć zew koncertowych (i nie tylko!) przygód podczas występów polskich artystów organizowanych w rygorze sanitarnym. Z perspektywy czasu mogłem chyba nawet ten okres wykorzystać intensywniej. Ale tu znów, łudziłem się, że spokojnie jesienią uda się zorganizować wszystkie kolejne planowane koncerty polskich wykonawców... Druga fala koronawirusa była jednak bezlitosna... Szczegóły zeszłorocznych podróży koncertowych znajdziecie w kolejnej części tego podsumowania, ale zapewne już się domyśliliście, że było ich mało. Miało to oczywiście swoje przełożenie na kondycję bloga.
No nie da się ukryć, że wyjazdy i relacje z koncertów oraz spotkania z Wami (tych planowanych i tych przypadkowych – okropnie mi brakuje) stały się kręgosłupem i paliwem napędowym mojej działalności jako blogera. Ich mniejsza ilość poskutkowała sporym kryzysem. Widać to wyraźnie na przykładzie mojego profilu na Instagramie i corocznego podsumowania bestnine: 83 posty (ponad 100 mniej względem poprzedniego roku!) i ok. 2,7 tys. łącznych polubień (rok temu ponad 4 razy tyle!). Zasięgi spadły dramatycznie, algorytmy Facebooka też coraz bardziej bezlitosne, ponowny spadek ilości tekstów na blogu, zakończony porażką projekt Sunday Music Talks na fejsbukowej grupie (chyba przekombinowałem, a może po prostu na ten moment pomysł był za bardzo utopijny) – no nie był to udany rok. Wszystko to, co działo się w ciągu ostatnich miesięcy (zwłaszcza jesienią, gdy... nie działo się nic) miało też mocne odbicie na moim samopoczuciu i spadku kreatywności. Ale by nie było tak, że tylko narzekam. Jestem bardzo zadowolony z tekstów, które powstały w ramach działu "PM odkrywają". Do plusów mogę zaliczyć również swoje próby zaistnienia w świecie podcastów, ale jeszcze nie czuję się w tym formacie w pełni komfortowo. Natomiast nie porzucam tej idei, a nawet wiążę z nią spore nadzieje. Zwłaszcza że tuż za rogiem czai się pewna rewolucja związana z możliwością legalnego dodawania muzyki do podcastów! Anchor i Spotify testują obecnie to rozwiązanie w kilku krajach. Tworzenie takich regularnych podcastów w formie audycji radiowych byłoby pewnym spełnieniem marzeń! Ale nie zapeszajmy, poczekajmy spokojnie, czy te możliwości się przyjmą i dotrą do naszego kraju. Generalnie rok bez większych sukcesów, ale próbowałem walczyć.
Nie ukrywam jednak, że podczas tego trudnego roku myśli o porzuceniu tej muzycznej łajby pojawiały się bardzo często. Skoro jednak czytacie to podsumowanie, to oznacza, że wciąż kurczowo trzymam się steru, pomimo że wpadliśmy w potężny sztorm. Dryfujemy w stronę skał, ale wciąż w głębi wierzę, że uda się ten kurs zmienić! Dziękuję Wam za to, że pozostaliście ze mną i wciąż mnie wspieracie, obserwujecie, dopingujecie! Jesteście najlepszą muzyczną załogą! Szczególnie chciałbym pozdrowić tych najbliższych fanów i przyjaciół: Justyna, Edyta, Kaja, Wiktoria, Agnieszka, Kamila, Wojtek, Patryk – dzięki za nieustanną obecność oraz organizację dwóch wspólnych, wspaniałych podróży: nostalgicznej do Gdyni w czasie "trwania" Open'era oraz tej epickiej do Krakowa w sierpniu! To moje highlighty tego roku!
W jednym temacie rok 2020 mnie nie zawiódł. Muzyka. Muzyka, która w kryzysowych momentach zawsze stawała się dla mnie parasolem, pod którym znajdowałem wytchnienie i nadzieję. Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy nie zabrakło płyt, które przyniosły chwile ukojenia, zapomnienia, dobrej energii, refleksji, magii, nostalgii, szczęścia. Porywały, frapowały, podniecały, satysfakcjonowały. Brakowało w wielu przypadkach przeniesienia i sprawdzenia tych emocji na scenicznych gruntach, ale nic na to nie mogliśmy poradzić. A zatem, już nie przedłużając, w dalszej części tekstu, w sześciu kategoriach (nadmienię, że ta ostatnia pojawia się jako wyjątkowy bonus) czekają na Was subiektywne zestawy moich ulubionych płyt roku 2020! Obszerne jak nigdy wcześniej, ale wciąż z odpowiednim umiarem! Nie sztuką jest tworzyć zestawy dziesiątek najlepszych płyt, Prawdziwe wyzwanie leży w dokonaniu konkretnego wyboru zgodnego z sumieniem. Tak czy owak, do układu poszczególnych rankingów proszę również podchodzić z odpowiednim dystansem. Między poszczególnymi miejscami tak naprawdę nie ma grubych murów. Kultura to nie wyścigi, a poszukiwanie emocji i ważnych przekazów. Wszystkie poniżej wyróżnione płyty w moich odczuciach spełniły te wymagania. Choć te miejsca na podiach... O tak, tam jednak nie ma przypadków! Zapraszam!
➖➖➖➖➖
KONCERTY 2020
No cóż... Pierwszy raz od wielu lat nie miałem problemu z podliczeniem ilości koncertów, które widziałem w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Poproszę werble... Całe 23 koncerty, wliczając w tę sumę także supporty. Nie ma co nawet porównywać do lat poprzednich. No, ale dobre i tyle, tym bardziej, że nie zabrakło całkiem fajnych podróży!
Na swoje nieszczęście miniony rok koncertowy rozpocząłem stosunkowo późno, bo dopiero 14 lutego plenerowymi koncertami Julii Marcell, Sorry Boys i Fisz Emade Tworzywo w ramach Chełmińskich Walentynek! Chłodny, ale piękny i rozgrzewający serducho to był wieczór!
Ostatniego dnia lutego podróżowałem do Warszawy na pierwsze (i jak się okazało – ostatnie) spotkania z zagranicznymi artystami. W warszawskiej Hydrozagadce wystąpił duet Ferris & Sylvester oraz niesamowita Jade Bird, której koncert obfitował w energiczne uniesienia!
Na samym początku marca, jeszcze nieświadomi czyhającego zagrożenia, przybijaliśmy piątki z Arturem Rojkiem w Toruniu. Rewelacyjny koncert!
Potem długa przerwa do lata, które okazało się trochę dla nas łaskawe i powróciła możliwość organizacji mniejszych koncertów w odpowiednim rygorze sanitarnym. Nim jednak zgłodniały wyruszyłem na te wakacyjne koncerty, to na początku lipca, w czasie gdy miał odbywać się Open'er Festival, z grupą Podróżujących wybraliśmy się w sentymentalną Podróż do Gdyni. Odwiedziliśmy zamknięty teren lotniska Kosakowo, wspominaliśmy poprzednie edycje odpoczywając na plaży Babie Doły i wspólnie oglądaliśmy retransmisję występu Kasabian na Open'erze z 2010 roku! Fajnie było! Przejdźmy jednak już do koncertowych konkretów!
12 lipca zameldowałem się w Poznaniu na koncercie ukochanych dziewczyn z Lor, które po raz pierwszy prezentowały na scenie materiał z EP-ki "Sunlight" w poszerzonym składzie o braci Sarapata! Pomijając absolutnie niesprzyjający budowaniu klimatu dziedziniec Tamy, było to bardzo zaskakujące i piękne spotkanie! I jedyne takie w lipcu... Sierpień przyjemnym koncertem w Toruniu otworzyła debiutująca w tym roku formacja Stach Bukowski. Kilka dni później w Chełmnie odbyła się skromna edycja interdyscyplinarnego festiwalu Perspektywy – 9 Hills, podczas którego miałem przyjemność doświadczyć niezwykłego koncertu Leszka Możdżera w kościele śś. Apostołów Piotra i Pawła. W połowie sierpnia wydarzyła się niezapomniana wycieczka z gronem najbliższych Podróżujących do Krakowa, podczas której wybraliśmy się na koncert Ralpha Kaminskiego (supportowany przez Bloo Crane i Dawida Grzelaka) w Forty Kleparz. Kosmiczne show! Miałem kilka pomysłów na spędzenie kolejnego weekendu, ale ostatecznie wsiadłem w pociąg do Gdańska i wziąłem udział w wydarzeniu "Młodzi Alternatywni" w leśnym amfiteatrze w Dolinie Jaśkowej. Przede wszystkim dla ponownego spotkania z dziewczynami z Lor (tym razem bez chłopaków), ale także bardzo byłem zainteresowany koncertem obiecującego artysty Vincenta (jego duet z Jagodą Kudlińską w utworze "Mój Dom" – ciary do dziś!). A wieczór otworzyła soulowa artystka Dora. Wpadając w koncertowy rytm, postanowiłem na koniec wakacji raz jeszcze odwiedzić Poznań. 28 sierpnia potańczyliśmy i pośpiewaliśmy sobie do utraty tchu i głosu na koncercie Króla! Ten występ chyba był dla mnie taką największą namiastką normalności. Następnego dnia pędziłem do Chełmna, by na zakończenie wakacji uczestniczyć w sympatycznych koncertach Leskiego i Renaty Przemyk. Zbiór relacji z tych letnich koncertów znajdziecie 👉 w tym miejscu.
We wrześniu udało się doprowadzić do skutku organizację jubileuszowej, dziesiątej edycji świeckiego Blues Na Świecie Festival! To impreza bliska mi sercu, na której pojawiam się w miarę możliwości od samego początku. Dwa wieczory w świeckim amfiteatrze wypełniała wspaniała muza szalonych chłopaków z Boogie Boys, wspominającego twórczość swojego ojca Sebastiana Riedla z zespołem Cree, czarującej psychodelicznymi dźwiękami i power-flower energią Ani Rusowicz oraz rock'n'rollowego wariata Mrozu. Zwłaszcza koncert tego ostatniego okazał się dla mnie sporym zaskoczeniem i porwał do zabawy!
Naiwnie wierzyłem, że zaplanowane na jesień koncerty polskich wykonawców będą się odbywać bez większych przeszkód, ale druga fala koronawirusa sprowadziła te marzenia na ziemię. Przed kolejnym całkowitym lockdownem udało się doświadczyć tylko, albo aż, pięknego i odprężającego koncertu Tęskno w Toruńskim Dworze Artusa.
No i to byłoby na tyle. Oczywiście oglądałem jeszcze popularne w tym roku livestreamy, ale, co by o nich dobrze nie mówić, one nigdy nie zastąpią tych emocji, które pojawiają się na prawdziwych koncertach. Oby ten rok pod względem możliwości takich doznań był dla nas wszystkich łaskawszy!
➖➖➖➖➖
EP-ki 2020
10. PHOEBE BRIDGERS – "COPYCAT KILLER"
9. SLØTFACE – "THE SLUMBER TAPES"
8. DES ROCS – "THIS IS OUR LIFE"
7. HENRY NO HURRY – "MAROON DOT"
6. CHRISTINE AND THE QUEENS – "LA VITA NOUVA"
5. MAGDA KLUZ – "AKWENY"
4. HOLLY HUMBERSTONE – "FALLING ASLEEP AT THE WHEEL"
3. ANGIE MCMAHON – "PIANO SALT EP"
2. BIRDY – "PIANO SKATCHES"
1. LOR – "SUNLIGHT"
Wyróżnienia:
- Ghostly Kisses – "Never Let Me Go"
- Alfie Templeman – "Happiness in Liquid Form"
- Wildes – "Let You Go"
- The Cassino – "Glass And Syrofoam"
- Nilüfer Yanya – "Feeling Lucky?"
- James Blake – "Before" & "Covers"
- Muzz – "Covers"
- Arctic Lake – "See Inside"
Wyróżnienie specjalne:
FENN & BESS ROSENTHAL – "THEY'RE AWAKE!"
➖➖➖➖➖
Zagraniczne Debiuty 2020
10. FOREIGN AIR – "GOOD MORNING STRANGER"
9. JESSIE REYEZ – "BEFORE LOVE CAME TO KILL US"
Mam tylko jeden problem. I to od dawna. Nie przekonują mnie w jej przypadku kompozycje, które atakują tłustym, nowoczesnym beatem. To nie do końca moja bajka. Ale gdy jej głos pojawia się na tle bardziej, ujmijmy to, klasycznym – bywa naprawdę cudnie! Na tyle, że nie potrafię nie docenić jej w tym podsumowaniu.
No i Jessie może pochwalić się kolejnym wspólnym utworem z Eminemem (wcześniej wspierała go w dwóch kompozycjach na "Kamikaze")! Mieć takiego gościa na debiucie? Piękna sytuacja!
8. ANOTHER SKY – "I SLEPT ON THE FLOOR"
7. ALICE BOMAN – "DREAM ON"
"Dream On" to zestaw dziesięciu, a jakże, dream-popowych kompozycji. Każdy z nich zrobił na mnie ogromne wrażenie niezwykłą wrażliwością, subtelnym klimatem, niespiesznym tempem i precyzyjnie utkanymi emocjami. To smutny album, emocjonalnie rozbrajający, ale niosący również pokłady pewnej nadziei. Imponujący jest również ten kruchy wokal Alice, zawieszony gdzieś między eterycznością a upiornością, lecz nieograniczający siły emocjonalnego ładunku tych kompozycji. Wspaniały materiał!
6. VALERIA STOICA – "I DON'T LIKE ROSES"
5. MAYA HAWKE – "BLUSH"
4. SAMIA – "THE BABY"
3. KIWI JR. – "FOOTBALL MONEY"
2. BEABADOOBEE – "FAKE IT FLOWERS"
1. MUZZ – "MUZZ"
Co jest tak wyjątkowego w tym krążku? Otóż charakterystyczny wokal Paula został osadzony w niezwykle subtelnych, analogowych, filmowych dźwiękach. Sekcja smyczkowa, instrumenty dęte, gitary, odrobina psychodelicznych ucieczek instrumentalnych... No brzmi to niemal jak alternatywa dla The National. I nią jest, a może nawet więcej. Muzz prezentują bardzo bogatą i kolorową paletę dźwięków. Wielbiciele gitarowej melancholii będą wniebowzięci! Ja nieustannie jestem! Ten elegancki krążek rozpoczyna się bezpretensjonalną, przecudowną kompozycją "Bad Feeling"! A dalej bywa jeszcze piękniej! Trudno nie ulec urokowi takich utworów jak "Evergreen", "Red Western Sky", "Everything Like It Used To Be", "Knuckleduster", "Summer Love", "Trinidad". Nad całym krążkiem unosi się magiczna, uduchowiona atmosfera. Jest to materiał niezwykle przyjemny i satysfakcjonujący w odsłuchu! Wspaniały!
Wyróżnienia:
- Odina – "What I Never Told You"
- JARVIS IS... – "Beyond The Pale"
- Sea Girls – "Open Up Your Head"
- Sports Team – "Deep Down Happy"
- Boy Pablo – "Wachito Rico"
- Odina – "What I Never Told You"
- Hayley Williams – "Petals For Armor"
- Alec Benjamin – "These Two Windows"
➖➖➖➖➖
Polskie Debiuty 2020
9. SIOSTRY ŁOTRY – "PIERWSZY LOT PTAKA"
8. J.WISE – "STORIES"
7. BETTER PERSON – "SOMETHING TO LOSE"
6. FRANCIS TUAN – "LET'S PRETEND"
5. IZZY AND THE BLACK TREES – "TRUST NO ONE"
4. KUBA JAŹWIECKI – "PIOSENKI"
3. KARAŚ/ROGUCKI – "OSTATNI BASTION ROMANTYZMU"
2. STACH BUKOWSKI – "CZERWONY SUV"
1. THE BULLSEYES – "THE BEST OF THE BULLSEYES"
Wyróżnienia:
- Sanah – "Królowa Dram" (obiektywnie Sanah narobiła ogromnego szumu, subiektywnie – nie do końca jej stylistyka trafia w moje serducho)
Polskie Albumy 2020
10. JAN SERCE – "LATO, KTÓREGO NIE BYŁO"
Sięgnąłem po ten krążek, bo po pierwsze – przyciągający tytuł na czasie (krążek powstał w czasie lockdownu). Po drugie – wcześniej zachwycałem się utworem "Sakuran" projektu Ars Latrans, w którym Jan Serce śpiewali w pięknym duecie z Odet. Po trzecie – w dniu premiery tego albumu sporo osób na instastory udostępniało świetną piosenkę "Marnuję czas" z gościnnym udziałem Sonbird i (znów) Odet, co oczywiście przykuło moją uwagę.
Skusiłem się ostatecznie na ten krążek i... zostałem zalany porcją rewelacyjnego, letniego, wyluzowanego lo-fi vibe'u okraszonego chwytliwymi tekstami! Wakacyjny klimat i flow wycieka z tego albumu niczym sosy z burgerów Pasibusa! No i przede wszystkim ten album jest równie smaczny! Jedna z najlepszych płyt lata, którego w zeszłym roku nie było. A przynajmniej nie było w takim wymiarze, o jakim wszyscy marzyliśmy... Pod tym względem to bardzo symboliczny i nostalgiczny krążek!
9. BAASCH – "NOC"
8. JULIA PIETRUCHA – "FOLK IT! TOUR"
7. MELA KOTELUK, KWADROFONIK – "ASTRONOMIA POETY. BACZYŃSKI."
Wyjątkowy projekt. Niezwykły album. Dla uczczenia 76. rocznicy Wybuchu Powstania Warszawskiego Mela Koteluk we współpracy Bartkiem Wąsikiem (pianistą kwartetu Kwadrofonik) wzięła na muzyczny warsztat wiersze wspaniałego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Zachwyca niebanalny wybór tekstów, które w połączeniu z magicznymi aranżacjami wydobywają z twórczości Baczyńskiego ziarenka nadziei, wiarę w miłość i uniwersalną wrażliwość. Mela Koteluk swoim cudownym wokalem intensyfikuje gamę podniebnych doznań. Tak, to album, który narodził się w innej galaktyce! Album, który nie należy traktować wyłącznie w ramach ciekawostek.
6. MAJLO – "VESTIGES: THE SCENES"
5. TĘSKNO – "TĘSKNO"
O ile debiut metaforycznie odsłuchiwałem, leżąc plecami na zielonej polanie i z uśmiechem obserwując figlarne chmury, tak chwile z drugim albumem spędzałem, siedząc zgarbiony nad strumieniem, rysując gałęzią ulotne okręgi w lustrze wody. Tak, to zdecydowanie bardziej melancholijny materiał utkany z osobistych opowieści. Wymagający nieco większej uwagi, ale w pełni satysfakcjonujący. Nie jest jednak też tak, że ta płyta to jeden wielki smutas. Pod pozorną powłoką sentymentalności kryją się pokłady kobiecej siły i energii. Nie brakuje tu pozytywnych uniesień, czego najlepszym przykładem jest przebój-hicior "Frajda"! Trzeba przyznać, że Asia naprawdę świetnie poradziła sobie z aranżacją wszystkich kompozycji, a wspierający ją instrumentalnie przyjaciele, z wyszczególnieniem kwartetu smyczkowego (muzyczna oś tego albumu), dokładają niepoliczalną ilość dobra. Pozostaje tylko radować się, że Tęskno nadal wypełnia nasz świat przepiękną muzą!
4. JULIA MARCELL – "SKULL ECHO"
3. ARTUR ROJEK – "KUNDEL"
2. BLUSZCZ – "KRESZ"
1. HANIA RANI – "HOME" [EX AEQUO]
Przy każdym odsłuchu tego albumu przenoszę się do innego wymiaru. Staję się samotnym wędrowcem, przemierzającym postapokaliptyczne pustkowie. Podmuchy wiatru unoszą samotne liście z obumarłych drzew. Na horyzoncie samotne pianino. Zbliżam się. Pulsuje. Oddycha. Jęczy. Wzdycha. Żyje. Spomiędzy szczelin młoteczków pianina wyłania się niewidzialna ręka. Zaprasza. Chwytam skierowaną ku mnie otwartą dłoń. Świat w tej jednej chwili kruszeje i pęka niczym uderzone z impetem szkło. Daję się porwać dźwiękom, które zaczynają wypełniać pustą przestrzeń. Po chwili rozbity obraz życia zaczyna formować kształt nowej nadziei. Nowe życie. Nowy rozdział. Nowy dom...
Hania Rani – pianistka, kompozytorka, wokalistka, architekt piękna! Nasz muzyczny skarb!
1. KASIA LINS – "MOJA WINA" [EX AEQUO]
Wyróżnienia:
-
Coals – "Docusoap"
- Waglewski Fisz Emade – "Duchy ludzi i zwierząt"
- Krzysztof Zalewski – "Zabawa"
- Skubas – "Duch"
- The Fruitcakes – "Into The Sun"
- Linia Nocna – "Szepty i Dropy"
Zagraniczne Albumy 2020
15. MATT BERNINGER – "SERPENTINE PRISON"
PS Muszę jednak ostatecznie się przyznać, że jeśli jednak chodzi o takie nationalowskie klimaty, to trochę wyżej sobie cenię jednak tegoroczny debiut formacji Muzz, który, jak już wiecie, obwołałem debiutem roku... Ktoś może teraz zapytać, dlaczego pierwszego solowego krążka Matta nie potraktowałem jako debiutu? Długo się nad tym zastanawiałem, ale ostatecznie nie wyobrażałem sobie takiego weterana z tworem, mimo wszystko, bliskim muzyce tworzonej od lat z grupą The National umieszczać pośród debiutantów.
14. THE KILLERS – "IMPLODING THE MIRAGE" [EX AEQUO]
Warto było czekać na ich powrót! Do pełni szczęścia brakowało tylko tego koncertowego doświadczenia, ale może uda się w tym roku... Może...
14. THE STROKES – "THE NEW ABNORMAL" [EX AEQUO]
13. ÓLAFUR ARNALDS – "SOME KIND OF PEACE"
12. WAXACHATCHEE – "SAINT CLOUD"
To naprawdę bardzo autentyczny album kobiety, która wchodzi w dojrzały okres trzydziestki, która ma za sobą uniesienia miłosne oraz bolesne rozstania, która po wydaniu poprzedniego albumu "Out In The Storm" (2017) postanowiła zerwać z rock'n'rollowym stylem życia i wytrzeźwieć. To właśnie proces wychodzenia z nałogu był główną inspiracją dla powstania "Saint Cloud". To album, który może przywołać nasze piękne wspomnienia z okresów dorastania, buntu, akceptowania siebie, pierwszych miłości, złamanych serc... Katie przemyca na tym krążku w sposób mistrzowski wiele uniwersalnych emocji. Przepiękny album, który idealnie koresponduje z obecnym spowolnieniem naszego stylu życia... Polecam!
11. HAIM – "WOMEN IN MUSIC PT. III"
10. GERRY CINNAMON – "THE BONY"
9. TAYLOR SWIFT – "FOLKLORE" & "EVERMORE"
"FOLKLORE"
PS Featuring z Bon Iver w kompozycji "exile" absolutnie magiczny! Wybija się ponad cały album!
"EVERMORE"
Waszmościowie i przyjaciele!
Przelewać tenże słowa na papier przyszło mi w czasach apokalipsy. Lud nasz drogi od miesięcy zmaga się z nieznaną nam chorobą. Heroiczne wysiłki naszych niezłomnych medyków na niewiele się zdają. Błądzimy we mgle, którą tylko czas rozgonić może. Bardowie nasi, czoła im chylić nisko, pieśniami swymi ratunkiem naszym ostatnim. Lecz na domiar zła wszelakiego tego czarciego w swych wysiłkach roku, nasi poddani nie Tych słuchają, co im polecać polecamy. Groźba to upadku naszego. Jaśnie Królowa Taylor z Krainy Popu niecnie naszą słabość wychwyciła i dostęp do naszej Magii zyskała. Rzecz to niesłychana! Skandaliczna! Znacie przeto historyję tę już dobrze. Wszak liście wszystkie opadły od czasu, gdy urokiem swym przekabaciła przyjaciół naszych. Dessner, Vernon, Antonoff! Na Sufjana Co Tajemnice Miłości Poznał! – niech im dno morza Madonny słodkie będzie! W głuszy leśnej zaszyci z Panią Taylor, pieśni stworzyli, zaklinając w nich czar ukojenia duszy! Świadkiem jam jestem, jadąc traktami naszymi, ludzi wychwalających ich dzieła słyszałem! Zaklęcie jednakże źle wymówione zostało – to uczeni w swych osądach stwierdzili. Nadzieja więc istniała, że ludzie kiedyś zapomną i do naszych muzykantów powrócą. Złe wieści jednak donieść mi przyszło moi Przyjaciele. Kolejni Wielcy nasze ziemie opuścili. Wielebne siostry Haim z ziem, gdzie słońce nie zachodzi, inteligent nasz William Bowery, przyjaciele Dessnera z hrabstwa National, a nawet ten łotrzyk Marcus Mumford! Znówże ta zdzira Taylor, uniesienie wybaczcie, bez wiedzy naszej czarów nowych naukę poczęła. Siłę pieśni tych nowych powstrzymać będzie niemożnością! Nadziei szukać w tęsknocie Pani Taylor za dawnym życiem pozostało. A przesłanki takowe uczeni słyszą! Dużo złości i rozczarowania mości Panowie w słowach mych, lecz przyznać jednak muszem... I moje uszy rosnąć zaczynają przy Taylor zaśpiewach, a dusza błagać o więcej. Pokusom jednakże tym siły stawić musimy! Bohaterkę nową Krain naszych odkryć mi przyszło! Wiarę w niej pokładam dużą! Na Dylana, Co Słowem Wiatr Zawraca, szerzcie słuch o utalentowanym dziewczęciu, co Phoebe Bridgers się zowie! Ratunkiem naszym od dominacji Królowej Taylor jedynym została!
Z Wiarą w Poezję Ziem Naszych i z niskim ukłonem,
Król Ojciec Podróżnik
PS A już tak bardziej na poważnie. "Evermore" to druga tegoroczna płyta-niespodzianka od Taylor Swift! Siostra bliźniaczka (z tego powodu nie widziałem sensu ich rozdzielania – to dla mnie spójny koncept muzyczny) wydanej w lipcu "Folklore", która okazała się zdumiewającą woltą w karierze tej popularnej artystki. Nowy krążek to kontynuacja podróży po wyciszonych, folkowych stronach muzyki. Nieco bardziej wartka, jaśniejsza, figlarna, z puszczaniem kilka razy oczka w stronę fanów jej piosenek country (kapitalny utwór "No body, no crime" z siostrami Haim!) oraz tych bardziej mainstreamowo-popowych. Atmosfera intymności, delikatności, dojrzałości dominująca na "Folkore" zaczyna się tu rozluźniać, brnąć w prostoduszność, chyba z nadzieją, że za chwilę powrócimy do wspólnego tańca.
PS 2 Szkoda tylko zmarnowanego potencjału tytułowego utworu "Evermore". Niestety Justin Vernon w tej kompozycji przekombinował. Ale to właściwie jedyna taka odczuwalna wpadka. Rozczarowanie tym utworem trochę nadrabia Matt Berninger, którego wokal pięknie koresponduje z Taylor w utworze "Coney Island".
PS 3 Do obu albumów mam jeden zarzut: są w moim mniemaniu zbyt rozwlekłe, przez co mogą momentami nużyć. Gdyby tak z obu wyciąć te najpiękniejsze perełki – byłby album genialny od A do Z w dyskografii Swift. Tak czy owak, "Folklore i "Evermore" to piękne albumy, które niespodziewanie skutecznie zawojowały o uwagę mojej muzycznej duszy.
8. SONGHOY BLUES – "OPTIMISME"
7. BIFFY CLYRO – "A CELEBRATIONS OF ENDING"
6. KEATON HENSON – "MONUMENT"
5. DECLAN MCKENNA – "ZEROS"
Declan na tym albumie lekko ucieka od przypisywanej mu od dawna łatki głosu i lidera młodego pokolenia. Nie oznacza to, że nie podejmuje on tu ważnych tematów i unika buntowniczego tonu. Wszystko to nadal ma miejsce, ale jest podane w nieco bardziej skomplikowanej, mniej bezpośredniej formie. Mamy tu w głównej mierze opowieść o alternatywnym świecie, który stoi w obliczu zagłady (biblijna powódź, niszczycielska asteroida), ale w ostatnich chwilach jego społeczność szuka komfortu w konsumpcjonizmie. To oczywiście aluzja do naszej Ziemi stojącej w obliczu katastrofy klimatycznej i istniejącej obok tego zagrożenia paradoksalnej apatii ludzi zatraconych w kapitalistycznym życiu. Oczywiście Declan przemyca tu również inne bolączki współczesnego, globalnego społeczeństwa, ale to, co jednak w pierwszej chwili zachwyca, to oczywiście warstwa muzyczna. Kapitalna! Declan oddaje tu piękny ukłon szczególnie glam rockowi lat 70. Śpiewa jakby natchniony kosmicznym pyłem, który na Ziemi pozostawił po sobie Ziggy Stardust (Dawid Bowie). Tworzy mieniące się wszystkimi barwami tęczy melodie niczym dekady temu zespół Queen. Stroni ukłony w stronę dawnych gwiazd brytyjskiego rocka, ale jest w tym nader bardzo autentyczny i trudno go pomylić z kimś innym. Ta cała muzyczna planeta, na którą nas zabiera, miała być w pierwszej koncepcji totalną space-rock operą z lat 70., ale ostatecznie Declan powściągnął swoje fantazje. I to chyba była dobra decyzja. Nie czuć tu żadnej przesady w formie. Jest to pełen fajerwerków, ale zarazem bardzo elegancko uszyty materiał! Rzekłbym, że nawet elektryzujący i trzymający w napięciu od początku do końca! Dajcie się zaprosić w tę kosmiczną Podróż z Declanem! 40 minut fantastycznej zabawy!
4. FONTAINES D.C. – "A HERO'S DEATH"
Minął ledwo rok od premiery ich wspaniałego, debiutanckiego krążka "Dogrel", a już mogliśmy zachwycać się kolejnym dziełem, na którym kontynuują swoją drogę na rockowy piedestał, choć nie wybierają prostych i łatwych ścieżek.
O ile przekaz i muzyczną siłę ich debiutu uosobiłbym z postacią młodego mężczyzny spacerującego po dublińskich ulicach motorycznym, przyspieszonym krokiem, walczącego dzielnie ze strugami deszczu, snującego wizję swojej przyszłej kariery, ocierającej się o wymarzoną wielkość i sławę, o tyle album numer dwa przenosi nas w nieco inny klimat. Rok później tenże sam młody mężczyzna tym razem postanawia przed deszczem uciec do klimatycznego pubu. W oparach dymu palonych papierosów z namysłem obserwuje kelnera nalewającego do kufla browar z kija. Jego marzenia zaczęły się gwałtownie spełniać, ale doprowadziły paradoksalnie do poczucia staniu niepokoju. Myśli zaczynają się zatapiać w cieniach przytłaczającego mroku. Duszą się w klaustrofobii umysłu. Uciekają. Przyspieszają. Zwalniają. Odbijają się od szczęścia do depresji. Od depresji do szczęścia. Mimowolnie i nieświadomie na fundamencie dotychczasowych doświadczeń wznoszą mury przyszłego łuku tryumfalnego.
Debiut Fontaines D.C. był dla mnie objawieniem i obietnicą wspaniałej kariery. Dzięki "A Hero's Death" nikt nie powinien mieć wątpliwości, że będą kiedyś wielcy. Oni tego pragną, ale nie zamierzają jednak kalkulować. Grają szczerze, wymagająco, ale w ostateczności satysfakcjonująco. Nieprzekonanych pewnie ten krążek nie przekona, ale jestem pewien, że będą zyskiwać zwolenników i najlepsze dopiero przed nimi. Nie mogę doczekać się etapu, gdy ich twórczość otworzy się na światłość. O ile takowy oczywiście nastąpi, ale po każdej burzy przychodzi słońce, więc wydaje mi się, że kiedyś wkroczą na taką ścieżkę. Ale co tam przyszłość, skoro już teraz możemy dosiąść się do samotnego mężczyzny z w barze, pogratulować kolejnego wspaniałego albumu i stuknąć się kuflami! Cheers panowie!
3. NOTHING BUT THIEVES – "MORAL PANIC"
2. DUA LIPA – "FUTURE NOSTALGIA"
Nie ma już cienia wątpliwości, że Dua to obecnie jedna z czołowych gwiazd muzyki rozrywkowej! Ten album jest tego potwierdzeniem i ogromnym sukcesem! A jeszcze pamiętam czasy, gdy tę dziewczynę odkrywałem zanim "Be The One" zaczynało podbijać nasze stacje radiowe i wieściłem jej spory rozgłos. Nieco chyba nawet zbyt ostrożnie, biorąc pod uwagę, że nie gościłem jej wtedy zbyt często na łamach bloga i social media. No i proszę, ledwo się człowiek dobrze obejrzał, a tu już w pełni rozkwitła światowa gwiazda, która wydaje idealny krążek! Fakt, może niezbyt przełomowy, ale dawno nikt tak pięknie nie zespolił ze sobą najlepszych momentów z ostatnich dekad muzyki pop!
I tylko szkoda, że nie mogliśmy i wciąż nie możemy zabrać tej płytki na tłoczne parkiety klubów... Ale samotny taniec przed lustrem to nic wstydliwego! Tak jak żadnym wstydem nie jest mi się przyznać, że Dua podbiła w tym roku moje serducho!
Płyta Roku 2020
1. PHOEBE BRIDGERS – "PUNISHER"
Wyróżnienia (kolejność nieco przypadkowa):
- Lianne La Havas – "Lianne La Havas"
- Will Butler – "Generations"
-
Paul McCartney – "Paul McCartney III"
- Enter Shikari – "Nothing Is True & Everything Is Possible"
- Sufjan Stevens – "The Ascension"
- The Magic Gang – "Death of the Party"
- The Big Moon – "Walking Like We Do"
- Hinds – "The Prettiest Curse"
- Tame Impala – "The Slow Rush"
- Gorillaz – "Song Machine, Season One: Strange Timez"
-
The Bright Eyes – "Down in the Weeds, Where the World Once Was"
- Fleet Foxes – "Shure"
- Fenne Lily – "Breach"
-
Novo Amor – "Cannot Be, Whatsoever"
-
Glass Animals – "Dreamland"
- Ethan Gruska – "En Garde"
- Other Lives – "For Their Love"
- Everything Everything – "Re-Animator"
- Blossoms – "Foolish Loving Spaces"
- Lola Marsh – "Someday Tommorow Maybe"
- Bombay Bicycle Club – "Everything Else Has Gone Wrong"
- Alexandra Savior – "The Archer"
- Caribou – "Suddenly"
- Catholic Action – "Celebrated by Strangers"
- JFDR – "New Dreams"
-
Broken Hands – "Split In Two"
- The 1975 – "Notes on a Conditional Form"
- Bear's Dean & Paul Firth – "Fragments"
- Sløtface – "Sorry for the Late Replay"
- Dream Wife – "So When You Gonna..."
- Disclosure – "Energy"
- AC/DC – "Power UP"
- Creeper – "Sex, Death & The Infinite Void"
- PVRIS – "Use Me"
- Oh Wonder – "No One Else Can Wear Your Crown"
- Ásgeir – "Bury The Moon"
- Porridge Radio – "Every Bad"
- Yungblud – "Weird!"
- Sigur Rόs – "Odin's Raven Magic"
Koncertowe Albumy 2020
3. THE WAR ON DRUGS – "LIVE DRUGS"
2. ARCTIC MONKEYS – "LIVE AT THE ROYAL ALBERT HALL"
1. NICK CAVE AND THE BAD SEEDS – "IDIOT PRAYER (NICK CAVE ALONE AT ALEXANDRA PALACE)"
SPOTIFY + LAST.FM + INSTAGRAM
Wasze wybory + Zakończenie + Playlisty 2020
Wasze wybory były bardzo różnorodne!
Popadnę w banał jeśli chodzi o życzenia na ten Nowy Rok, ale wszyscy po prostu pragniemy powrotu normalności, koncertów, festiwali, wspólnych spotkań, cieszenia się kulturą w nieograniczny sposób, odsunięcia od siebie niepokoju o zdrowie swoje i bliskich... Mam nadzieję, że rok 2021 będzie dla nas zmierzaniem chyżym krokiem w stronę światełek w tym ciemnym tunelu, do którego wpadliśmy w ostatnim czasie. Niech będzie to po prostu rok pozytywniejszy od poprzedniego! Tego życzę Sobie i Wam!
Na zakończenie, wzorem poprzedniego roku, dwie playlisty! Tym razem jednak w dostarczeniu listy najczęściej odsłuchiwanych utworów minionego roku zrezygnowałem z usług Spotify Wrapped i samodzielnie stworzyłem playlistę na podstawie miarodajniejszych statystyk z Last.fm! A więc przed Wami playlista 150 moich najczęściej odsłuchiwanych utworów roku 2020!
I nie zapominajcie...
♫ ♫ ♫
Sylwester Zarębski
06.01.2020
PM