PM recenzują: Kaśka Sochacka – Ciche dni

/
0 Comments
Recenzja albumu Kaśki Sochackiej – Ciche dni



KAŚKA SOCHACKA – "CICHE DNI"


26 października 2019 roku. Pamiętam doskonale wieczór tamtego dnia. Pędziłem autem do Torunia na koncert duetu Ziela, umilając podróż tradycyjnym słuchaniem radiowej Trójki. Właśnie w tamtym momencie Piotr Stelmach po raz pierwszy puścił w eter utwór "Wiśnia" Kaśki Sochackiej – świat się zatrzymał, a serducho trafione strzałą Amora wydało tchnienie zachwytu. Kompozycja zagnieździła się w mym sercu na dłuuugo, a Kaśka z wydaną później EP-ką stała się dla mnie jedną z bohaterek tamtego roku.

Siedemnaście miesięcy później…

Późny wieczór 26 marca 2021 roku. Nalewam wina do kieliszka, zapalam nocną lampkę, odpalam Radio 357 i słucham uważnie wywiadu Kaśki Sochackiej z redaktorem Stelmachem, spoglądając zaczarowany na świeżo rozpakowaną płytę "Ciche Dni". Wymarzony i długo wyczekiwany debiut Kaśki! Dzieje się magia!

Zanim jednak włożyłem krążek do odtwarzacza, przeczytałem dołączoną do albumu książeczkę "Love Story", w której Kaśka w reporterskim stylu, bez lukrowania odsłoniła swoją podróż, która doprowadziła ją do tego momentu. Potwornie wyboistą, zakręconą, blokowaną rzucanymi kłodami. Niejeden, przemierzając taki nieprzyjazny, długi dystans (prawdziwa muzyczna przygoda Kaśki rozpoczęła się w 2014 roku), poddałby się, ale na nasze szczęście Kaśka była uparta, nie traciła wiary i wreszcie spełniła swoje marzenie.

Nie chcę spoilerować, ale kulisy kariery tej utalentowanej artystki to niemalże gotowy scenariusz na film. Zmieniły moje postrzeganie tej dziewczyny i podejście do jej albumu. Albumu, który staje się dla mnie mocnym, jeśli już nie jedynym, kandydatem do debiutu tego roku! Brakowało w ostatnim czasie takiego głosu i takich niesztampowych, uniwersalnych, cudnych tekstów o miłości w naszej muzycznej przestrzeni! Jestem zakochany po uszy w tych dziesięciu kompozycjach! Każda z nich jest fantastycznie dopracowana na poziomie instrumentalnym. Nie mogło być inaczej, gdyż za nimi stoją takie postacie jak choćby Olek Świerkot, Piotr Madej (Patrick The Pan), Magda Laskowska, a swoje wokale dokładają także Kortez ("Dla mnie to już koniec"), Vito Bambino ("Boję się o Ciebie") i Dawid Podsiadło ("Ciche dni")! Obsada gwiazdorska, ale na szczęście nikt nie przyćmił pierwszoplanowej postaci. Ten album jest w stu procentach wypełniony emocjami sączącymi się z duszy Kaśki Sochackiej. Warto jednak dodać, że tkwiące w niej uczucia pomagała wydobywać na światło dzienne Agata Trafalska, która kilka lat temu wraz z Olkiem Świerkotem stała za sukcesem debiutu Korteza. To współautorka większości tekstów i jej wkład w ten album jest nieoceniony. Kaśka zatem otrzymała niesamowite wsparcie (choć długo na nie czekała), które w połączeniu z jej talentem i wrażliwością muzyczną rozbłysło czystym pięknem narodzin nowej gwiazdy na muzycznym nieboskłonie. Może jeszcze za wcześnie z mojej strony na takie deklaracje, ale "Ciche dni" ma szansę stać się dla mnie równie ważną płytą, co zeszłoroczny krążek "Punisher" Phoebe Bridgers. Podobnie jak u amerykańskiej singer-songwirterki, szczery smutek Kaśki smakuje mi słodyczą. Poruszające teksty ubrane w indie-pop-folkowe szaty szarpią moje emocjonalne struny, ale w tych intymnych, delikatnych, melancholijnych rozprawach o miłości wyczuwam ciepłą nutę nadziei. Uczucia miłosne według Kaśki są przesycone bólem, stratą, obawą, niknącą nadzieją, tęsknotą, przywiązaniem, samotnością – bliskimi mi doświadczeniami, z którymi zapewne również wielu innych słuchaczy się utożsami. Ale już plastyczne, rozgrzewające niczym płomień ogniska, tła instrumentalne stanowią opozycyjne, kojące doświadczenia. Liryka i muzyka pozostają ze sobą przez cały krążek w idealnie zrównoważonej symbiozie. To stanowi według mnie główną oś i siłę tego albumu, który w swoim fundamentalny przekazie jest lustrzanym odbiciem prostej prawdy: miłość rani, ale też umacnia. 
 
Gdy Kaśka w moim ulubionym utworze z tego krążka ujmująco śpiewa "Spędź ze mną trochę czasu jeszcze" – moja dusza krzyczy, że pragnie spędzić z nią kolejne miesiące tego roku! Absolutnie wspaniały krążek! Gratulacje Kaśka!
 
Niski ukłon w stronę Jazzboy Records za oszlifowanie kolejnego muzycznego diamentu!
 

9/10












Sylwester Zarębski
PM
28.03.2021


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.