ALBUMY
ST. VINCENT – "DADDY'S HOME"
MARTA BIJAN – "SZTUKA PŁAKANIA"
MDOU MOCTAR – "AFRIQUE VICTIM"
LORD HURON – "LONG LOST"
THE BLACK KEYS – "DELTA KREAM"
BRODKA – "BRUT"
MOBY – "REPRISE"
DEBIUTY
OLIVIA RODRIGO – "SOUR"
Do końca roku pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale już jest jasne, że w muzycznej księdze roku 2021 Olivia Rodrigo ma zapewnione kilkanaście stronic. Lista jej sukcesów i rekordów, które przyniosły jej pierwsze single oraz wydany w maju debiutancki krążek, budzi podziw. Świat oszalał na jej punkcie. Czy oszalałem również ja? Z uwagi na wiek chyba już troszkę nie jestem odpowiednim odbiorcą treści, które proponuje Rodrigo, ale... Z nieukrywanym zainteresowaniem przyjąłem od tej dziewczyny bilet, który ostatecznie zapewnił mi satysfakcjonującą podróż w czasie i powrót do burzliwego, emocjonalnego okresu z czasów licealnych. Mógłbym zgrywać teraz dziadersa i ponarzekać, że miłosne i egzystencjonalne rozterki Olivii są przedramatyzowane (bo są), ale któż z nas w wieku osiemnastu lat nie przeżywał błahych sytuacji, które traktował na śmierć i życie. Kto przykładowo nie miał chwil zwątpienia, nie przeżył miłosnego rozczarowania, zawiódł się na przyjacielu i sam popełniał błędy, które z perspektywy czasu wydają się żałosne, a może nawet tragikomiczne. Przyznaję się, że zdarzało mi się niezdrowo ulegać gorączce dojrzewania i może dlatego "czuję" ten album. Olivia umiejętnie przekłada na muzyczne warstwy te nastoletnie emocje i nie dziwię się, że staje się bohaterką wśród młodszego pokolenia. Z elegancją sięga po swoje rozpięte inspiracje muzyczne, ale trudno tu mówić o odtwórczej pracy, nawet jeśli zdarza się jej bezpośrednio sięgać do twórczości Taylor Swift. Ta jest jedną z jej największych idolek i w wielu momentach to słychać, lecz nie w postaci typowo mainstreamowych konstrukcji kompozycyjnych, a bardziej Olivia dąży w kierunku singer-songwriterskiego kunsztu z zeszłorocznych płyt o wiele bardziej doświadczonej i utytułowanej koleżanki z branży (znamienne, że Taylor publicznie chwali twórczość Olivii). Lubi również sięgać po alternatywne rozwiązania, które przywołują dokonania Lorde. Ale nie stroni również od niespodzianek. Otwierający "Sour" utwór "Burtal" jest wręcz pokazaniem środkowego palca w stronę tych, którzy skategoryzowali ją przedwcześnie wyłącznie w szufladce muzyki pop. Olivia potrafi drasnąć rockowym pazurem i ukłonić się w stronę pop-punku, przypominającym styl Avril Lavigne, o czym przekonuje dobitnie też na singlowym "Good 4 You". Wrócę jednak do "Brutal", bo tekstowo jest on jasnym, bezpośrednim i niecenzuralnym wykładem myśli, które kotłują się w tej młodej duszyczce.
And I'm so sick of seventeen
Where's my fucking teenage dream?
If someone tells me one more time
"Enjoy your youth", I'm gonna cry
Ta szczerość i otwartość liryczna Olivii jest jej
chyba największym obecnie atutem. Ale skoro sama przyznaje się, że wzoruje
się w tym aspekcie również na Phoebe Bridgers (znakomity wybór!), to nie
może być inaczej! Dodatkowa ma całkiem niezłe warunki wokalne i choć może
nie jest posiadaczką barwy, która powodowałaby przypływ ciarek, to jej głos
jest bardzo przyjemny w odbiorze. Charakter i charyzma to cechy, które w tym
momencie dopiero się u niej rozwijają, ale sprawia wrażenie sympatycznej
dziewczyny. Weryfikacja jej gwiazdorskiego potencjału przyjdzie z czasem,
ale jestem ciekawy jej kolejnych kroków i tego, jak po latach będzie
odnosiła się do emocji, które obecnie towarzyszą w jej życiu. Teraz z tym
bardzo udanym debiutem, który mnie porwał i właściwie nie znajduję tam
słabszych momentów, Olivia Rodrigo ma swoje pięć minut! I jestem dobrych
myśli, że w przyszłości będzie nas dalej pozytywnie zaskakiwała.
Do Olivii i jej debiutu mam zamiar jeszcze powrócić w nieco dłuższym i
unikalnym tekście, którego konstrukcja jest czasochłonna i sam nie wiem, czy ostateczny efekt będzie satysfakcjonujący. Trzymajcie
kciuki!
NATALIE BERGMAN – "MERCY"
DODIE – "BUILD A PROBLEM"
SHAED – "HIGH DIVE"
EP-KI
ALFIE TEMPLEMAN – "FOREVER ISN'T LONG ENOUGH"
KEATSU – "BOIL"
SINGLE
MODEST MOUSE – "WE ARE BETWEEN"
SIGRID – "MIRROR"
COLDPLAY – "HIGH POWER"
ATLVNTA – "OD JUTRA"
SHARON VAN ETTEN, ANGEL OLSEN – "LIKE I USED TO"
LUCY DACUS – "VBS"
DARIA ZAWIAŁOW – "ŻÓŁTA TAKSÓWKA"
JADE BIRD – "DIFFERENT KINDS OF LIGHT"
PAULA & KAROL – "MEMORIES"
MUCHY – "SZARORÓŻOWE"
KARAŚ/ROUCKI – BEZPIECZNY LOT
TOM ROSENTHAL – "NOW YOU KNOW"
THE VACINESS – "HEADPHONE BABY"
LANA DEL REY – "BLUE BANISTERS"
HOLLY HUMBERSTONE – "THE WALLS ARE WAY TOO THIN"
FISMOLL – "PORUSZENIE"
MARTIN LANGE – "KŁAMIESZ"
JANN – "ONE MISSED CALL"
FLORENCE AND THE MACHINE – "CALL ME CRUELLA"
THE WOMBATS – "METHOD TO THE MADNESS"
BUSLAV – "TRACĘ SMAK"
INHALER – "WHO'S YOUR MONEY ON? (PLASTIC HOUSE)"
LESKI – "CHINY"
MØ – "LIVE TO SURVIVE"
JAKUB SKORUPA – "WYPOWIEDZENIE Z KORPO"
OYSTERBOY – "TĘSKNO"
MATILDA MANN – "MY POINT OF YOU"
WYDARZENIA MIESIĄCA
Nasza i wielu innych osób przygoda z Live At Worthy Farm zaczęła się więc od występu sióstr HAIM, których oglądanie scenicznych popisów to zawsze przyjemność.
Coldplay? Sprawdźcie poniżej początek ich występu! Imponująca produkcja! Choć może nie jestem związany z Glasto, tak jak z Open'erem, to jednak trochę człowiek się wzruszał, gdy chłopaki grali (i moknęli) w miejscu, gdzie zawsze stoją tysiące fanów, a za nimi ten charakterystyczny szkielet głównej sceny... No i mieliśmy szansę usłyszeć zupełnie nowy, interesujący, uroczy kawałek "Human Heart", który Chris wykonał z pomocą dwóch wokalistek. Taki trochę vibe ery "Ghost Stories" i utworu "Midnight".
Damon Albarn? Klasa sama w sobie! Może lekko usypiający set, ale była w tym magia pod wieloma względami!
Jorja Smith zaimponowała swoim eleganckim stylem i pięknym wokalem. Serduszko!
No i w końcu nadszedł najbardziej oczekiwany moment i występ ogłoszony zaledwie kilka godzin wcześniej! Premiera nowego projektu muzycznego Thoma Yorke'a, Jonny'ego Greenwooda i Toma Skinnera: THE SMILE! OMG! OMG! Co to był za występ!!! Muza przez duże M! Artyści przez duże A! Z siostrą tylko wymienialiśmy wszystko mówiące spojrzenia i co chwilę nam się wyrywały komentarze: "świetne", "fajne", "interesujące", "wow", "tego się nie spodziewałem" itp. Och i ach! Mam nadzieję, że ten materiał w najbliższym czasie ujrzy światło dzienne w formie studyjnej i wszyscy będziemy mogli się tym dziełem delektować!
I na sam koniec (prawie) kolejne zaskoczenie! KANO! Poza tym, że to brytyjski raper, to nic a nic więcej o nim nie wiedziałem. Wiecie, że ja z hip-hopem trochę na bakier, ale są artyści z tego gatunku, którzy mi imponują (prym obecnie wiodą Kendrick Lamar i Little Simz) i po wczorajszym show Kano trafia do tej wąskiej listy! Kapitalna, emocjonalna nawijka plus wykorzystywanie "żywych" instrumentów, w tym imponującej sekcji dętej. I jeszcze w kilku momentach przekaz wzmacniała obecność chóru. Kurczaki, rewelacja!
Didżejski after Honey Dijon już odpuściłem, ale przed snem postanowiłem ponownie spróbować wklepać kod dostępu i udało się, dzięki czemu mogłem transmisję cofnąć do początku. Z racji późnej pory obejrzałem tylko ekscytujący występ Wolf Alice! Ajj, to już jest ten moment, w którym składam obietnicę, że ich kolejnej wizyty w Polsce nie przegapię!
I na koniec najlepsze: firma odpowiedzialna za transmisję wzięła odpowiedzialność za problemy na swoje barki. Tym którzy nie mieli dostępu, zapewni możliwość ponownego obejrzenia całego wydarzenia do końca maja, a jeśli to kogoś nie zadowoli, to wciąż może złożyć reklamację i odzyskać kasę. Koniec końców: skończyło się pozytywnie!
WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA
Sylwester Zarębski
PM
03.06.2021