PM relacjonują: Stay Wild Festival 2021!

/
0 Comments




Stay Wild Festival 2021

09-10.07, Wrocławski Tor Wyścigów Konnych Partynice



 
Lato za nami! Czas najwyższy spisać relacje z moich wakacyjnych podróży! Wiem, wiem, że długo zabierałem się do tego, ale sami wiecie – ten letni okres nie sprzyja przesiadywaniu przed monitorem. Wybaczcie zatem takie opóźnienia, ale z drugiej strony mam nadzieję, że te niniejsze i te kolejne w planach wspomnienia będą rozgrzewać w jesienne wieczory.  Do wyboru wersja podcastowa bądź tradycyjna lektura! Poniżej nie przegapcie dodatkowej zawartości w postaci galerii zdjęć i koncertowych nagrań!









 
Rozpoczynę ten cykl wspomnieniowych relacji od mojej pierwszej wizyty na prawdziwym festiwalu od czasu wybuchu pandemii! Okej, może wrocławski Stay Wild Festival nie imponował rozmachem, ale jednak trwał dwa dni, miał dwie sceny, każdego wieczora osiem koncertów i panował tam ten szczególny klimat festiwalowego święta muzyki! Czułem się nieprawdopodobnie wzruszony wewnętrznie! Epidemia na tyle wyhamowała, że ze spokojem wszyscy bawiliśmy się tłumnie, bez maseczek na terenie festiwalu, głodni koncertowych emocji. Oczywiście nie da się ukryć, że zasady wejścia na festiwal w świetle obowiązujących przepisów były naginane. Ot choćby nikt nie zapytał się mnie na wejściu, czy jestem osobą zaszczepioną. Pozostawiam tę kwestię do Waszej własnej oceny. Organizacyjnie troszeczkę kilka spraw kulało. Przede wszystkim komunikacja w social mediach. Dwa przykłady. Kwestia tego, co można wnosić, a czego nie, a konkretniej chodzi mi o zwykłe aparaty kompaktowe. Regulamin imprezy nie precyzował tej kwestii, info na Facebooku głosiło, że nie można wnosić aparatów profesjonalnych, ale już w komentarzach na moje pytanie odpowiedziano, że nie można wnosić żadnego aparatu. Ostatecznie ochrona jednak nie czyniła mi problemów, ale z uwagi na brak depozytu miałem pewne obawy... Druga sprawa: pierwszego dnia Daria Zawiałow miała problem z dotarciem na festiwal i ostatecznie zamieniła się na głównej scenie z Krzysztofem Zalewskim. O tym mogliśmy dowiedzieć się wyłącznie... z kont instagramowych artystów. Organizatorzy (Good Taste Music Production) milczeli w sieci o tej sytuacji. Stojąc w tłumie przed Zalewskim, byłem świadkiem autentycznej sytuacji, że chłopak za mną dzwonił do kogoś i tłumaczył, że czeka właśnie na Darię Zawiałow... Sporo narzekań padało też pod adresem strefy gastronomicznej. Zdecydowanie przydałoby się więcej stanowisk z piciem i alkoholem, bo w newralgicznych godzinach tworzyły się ogromne korki. Szkoda też, że strefa była położona w miejscu, w którym nie było widoku na sceny, ale tutaj trudno mieć do kogokolwiek pretensje, bo to już kwestia zabudowy Toru Wyścigów Konnych w Partynicach. Zresztą infrastruktura miała też swoje plusy w postaci normalnych toalet i trybun. Ustawione naprzeciwko sobie sceny, równolegle do toru wyścigowego, grały naprzemiennie, bez chwili przerwy. Odległość między nimi była niewielka, więc nie sprawiało to problemów. A dla najmłodszych atrakcją był niewielki park zabaw zwany, jakże uroczo, "Konikowo". Tu trzeba przyznać, że całkiem sporo rodzin pojawiło się na festiwalu, szczególnie drugiego dnia, ale to już w dużej mierze zasługa Sanah i Kwiatu Jabłoni. Pewnym mankamentem był też brak telebimów, ale może za dużo tu wymagam od takiego mniejszego festiwalu. Okej, to z grubsza tyle, jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, przejdźmy do kwestii zasadniczej, czyli koncertów! 


Dzień 1


Punktualnie o godzinie 18:00 festiwal na mniejszej scenie otworzył czarujący dżentelmen – Patrick The Pan! Dla mnie to było drugie spotkanie z Piotrem Madejem i jego zespołem w ciągu zaledwie trzech tygodni. To poprzednie, w Chełmnie, miało miejsce tydzień przed premierą jego nowego krążka "Miło Wszystko" i wiele piosenek zostało wtedy zagranych po raz pierwszy na żywo. Na ten wrocławski występ mieliśmy już wszyscy szansę osłuchać się z nowym materiałem i po żywiołowych reakcjach potwierdzała się moja myśl, że ta pozytywna energia zasilana miłością, która wkradła się do muzycznego świata Patricka The Pan, będzie dla jego kariery przełomowa! I tak się w kolejnych tygodniach stało, czego przykład stanowi obecnie popularność cudownego singla "Nie Chcę Psa". 
 
Otaczanie publiczności radosną aurą kontynuowała na dużej scenie Ania Rusowicz. W swoim stylu zarażała nas miłością do muzycznej ery big-beatu i emanowała z całym cudownym zespołem flower power energią!
 
Zupełnie inną porcję emocji wywołała we mnie Kaśka Sochacka na małej scenie. Wyczekiwałem tego koncertu z ogromnym napięciem emocjonalnym. Nie bez powodu jej tegoroczny album "Ciche Dni" obwołałem od razu debiutem roku na naszej scenie i zdania nie zmieniłem. "Oj Kaśka, Kaśka, coś ty uczyniła z moim serduchem" – taki komentarz wyrzuciłem z siebie tuż po koncercie. Tak, ta skromna dziewczyna przeszyła moje serce na wylot i sprawiła, że atomy w powietrzu na chwilę się zatrzymały. Były dreszcze (wokal Kasi na żywo – cudo!), był wewnętrzny potok łez (szczególnie poruszyło mnie wykonanie utworu "Boję się o Ciebie"), było przyspieszone bicie serca, były wspólne śpiewy ("Wiśnia!") – było po prostu przecudownie! Zostałem oczarowany! Jestem pewny, że bardzo licznie zgromadzona pod sceną publiczność (odniosłem wrażenie, że spokojnie Kaśka mogłaby wystąpić na dużej scenie) podzielała ze mną te emocje. Żałuję tylko, że nie zostałem chwilkę dłużej pod sceną po zakończeniu występu, bo uciekła szansa na spotkanie z Kaśką, ale z naprzeciwka już dobiegały pierwsze dźwięki koncertu... 
 
Fisz Emade Tworzywo! Co tu wiele opisywać. Bracia Waglewscy znają się na scenicznej robocie, jak mało kto. Perfekcyjny koncert, który skutecznie hipnotyzował, bujał ciałem i zachęcał nóżki do podrygiwania. Klasa!

Z powodu line-upowego zamieszania, o którym wspominałem na wstępie, widziałem tylko krótki fragmencik koncertu Skubasa. Szkoda, bo ten artysta na scenie prezentował dużo szlachetnych dźwięków, ale zależało mi na dobrym miejscu pod dużą sceną, gdzie porwać publiczność zamierzał... 

Krzysztof Zalewski! Kto choć raz Krzyśka widział na scenie, ten zgodzi się, że to jest koncertowe monstrum! Prywatnie naprawdę bardziej cenię jego twórczość w wersji live, niż w formie studyjnej. Czuć było u niego głód scenicznych wojaży. Kipiał wulkaniczną energią. Porywał nas bez trudu do wspólnych śpiewów, wyskoków, tanecznych ruchów. Cztery zagrane utwory z zeszłorocznej płyty "Zabawa" na żywo nie zawiodły i po długiej erze płyty "Złoto" zasiały w występach Zalewskiego odrobinę świeżości. A na bisie jeszcze usłyszeliśmy tegoroczny, klimatyczny singiel "Wilk", który powstał na potrzeby serialu audio "Wilkołak". Oczywiście kawałki z poprzednich krążków również nie straciły swojego potencjału. Tutaj szczególnie wyróżniam kompozycję "Polsko", której potężny riff za każdym razem unosi moje stopy o kilkadziesiąt centymetrów nad powierzchnią ziemi. Doskonała zabawa!

Ostatnie fragmenty koncertu Zalewskiego oglądałem już z daleka, bo czym prędzej czmychałem pod małą scenę na kolejny niezwykle wypatrywany przeze mnie występ od... właściwie na koncertowe modły Kasi Lins czekałem cały rok! No i w końcu dostąpiłem tej możliwości udziału w tym niezwykłym muzycznym nabożeństwie. Z niezakłamaną satysfakcją celebrowałem utwory z genialnego krążka "Moja Wina", które stanowiły fundament tego spektaklu. W repertuarze nie zabrakło również idealnie wkomponowanego coveru "Zapytaj mnie czy cię kocham" Republiki. Grzegorz Ciechowski z góry na pewno bił brawo. Fani płyty "Wiersz Ostatni" musieli zadowolić się wyłącznie tytułowym utworem, ale myślę, że nikt nie był zawiedziony faktem, że Kasia z zespołem głównie skupiła się na ostatniej płycie. Bo ten krążek po prostu na to zasługuje! I na żywo brzmi niezwykle klimatycznie. Otacza dusze swoim barokowym mrokiem i zniewala. Koncertowe katharsis, po którym mógłby nastąpić koniec świata! Na szczęście nie nastąpił (i swoją drogą w sierpniu jeszcze raz z Kasią się spotkałem) i przed sobą tego dnia mieliśmy jeszcze występ spóźnionej... 
 
Darii Zawiałow! I tu mam pewien problem. Oczywiście kibicowałem jej od początku, bo ta dziewczyna jest naprawdę utalentowana i odkąd zadebiutowała, to jej kariera słusznie szybuje w zawrotnym tempie, ale... Osobiście jestem już troszkę przesycony jej twórczością. Ciągła obecność na scenie i w popularnych stacjach radiowych sprawiła, że jakby śledzenie jej losów trochę mi zobojętniało. Dodatkowo tegoroczny krążek "Wojny i Noce" nie wywarł na mnie większego wrażenia, choć to płyta całkiem zacna w kilku momentach. Obserwowałem jej występ z daleka i na chłodno. Niczym z całym zespołem nie zawiodła, ale opuszczałem okolice głównej sceny bez żalu jeszcze przed zakończeniem koncertu. Tylko nie zrozumcie mnie źle – ja naprawdę lubię Darię, sympatyzuję z nią, życzę wszystkiego najlepszego, ale po prostu potrzebuję chyba od niej chwili przerwy, by znów móc się ekscytować jej muzycznymi przygodami.
 
 

Dzień 2 

 
Sobota! Nad Wrocławiem nadal piękna, słoneczna pogoda! Do popołudnia chwila regeneracji i wizyta w sali kinowej Nowych Horyzontów na świetnym filmie "Na Rauszu", a później kolejne koncertowe przeżycia! Wstępnie ten drugi dzień zapowiadał się dla mnie mniej atrakcyjnie i właściwie tak było, ale zaskoczeń i pięknych chwil nie brakowało. 
 
O pierwsze pozytywne wrażenia zadbał na mniejszej scenie duet Jan Serce! W zeszłym roku ta formacja stworzona przez Michała Zachariasza i Aleksandra Czarkowskiego zaskoczyła mnie rewelacyjnym, letnim lo-fi vibe'em podszytym delikatną elektroniką na pandemicznym krążku zatytułowanym "Lato, którego nie było". Ich twórczość jest wręcz skrojona pod festiwalowe harce. I nie zawiedli moich oczekiwań na żywo, a nawet zdołali je przewyższyć. Dawno nie widziałem na scenie tak fantastycznie wyluzowanego i bezkompromisowo bawiącego się całego zespołu. Totalni sceniczni wariaci! Wszystko kompozycje były odgrywane na żywych instrumentach z dużym ładunkiem energetycznym! Obserwowałem ich sceniczne popisy z dużym uśmiechem na twarzy. A ciało? Popadło w bujający i taneczny trans! Uff, było gorąco!

Koncert Mięthy na dużej scenie niespecjalnie mnie intrygował, więc potraktowałem ten występ jako tło do odpoczynku na trawie. Zupełnie odmienne nastawianie zaś żywiłem wobec występu... 
 
Ofelii! Pod tym pseudonimem ukryła się Iga Krefft, którą zapewne wielu kojarzy jako aktorkę choćby z roli Urszuli Mostowiak w "M jak miłość", ale w ostatnich latach wydaje się ona bardziej skupiona na rozwoju muzycznej kariery. W listopadzie 2019 roku wydała swój debiutancki krążek "Ofelia", który został bardzo pozytywnie przyjęty i docierało do mnie sporo dobrych opinii, ale postanowiłem wówczas, że z jej twórczością bliżej zapoznam się przy koncertowym spotkaniu w Toruniu. Niestety pandemia zniweczyła ten plan i cała wiosenna trasa z 2020 roku pod nazwą "Księgi Ofeliowe" została odwołana, a ja troszkę zapomniałem o tej artystce. Niesłusznie! Występem we Wrocławiu Ofelia przekonała mnie, że warto ją baczniej obserwować. Wkroczyła na scenę naładowana dobrą energią, zachwyciła swoją stylizacją i niemalże od razu złapała z publicznością niezwykle naturalny kontakt, który kończył się wymianą pozytywnych wibracji z obu stron. Oczywiście widać u niej sporo teatralnych umiejętności, ale te wokalne również zachwycały. Gdzieś nawet pojawiły się w moich myślach porównania Ofelii do Natalii Przybysz. Nie zabrakło wielu entuzjastycznie przyjmowanych kawałków z debiutu, a w repertuarze pojawiły się także nowości z przebojowym czerwcowym singlem "Zakochana w bicie (Miranda)" na czele. Bliżej końca występu dało się zauważyć odpływ publiczności w stronę dużej sceny, ale nie ma co się dziwić, bo tam do swojego występu przygotowywała się... 

Współczesna księżniczka polskiego popu, czyli Sanah! No cóż, będę szczery: nie wyczekiwałem tego koncertu z jakimś szczególnym zainteresowaniem. Nie odmawiam tej młodej artystce zręczności w komponowaniu bardzo chwytliwych melodii, ale emocje, które wkłada w swoją twórczość, pozostają dla mnie obojętne. Jej miłosne historie podane w specyficznych tekstach po prostu nie trafiają w moją wrażliwość. Chcąc nie chcąc nuciłem jednak sobie pod nosem kolejne kompozycje, a końcówka wnet porwała mnie do tańca – "etc." to electro-popowy majstersztyk. Dużo emocji wśród publiczności wzbudziło także wykonanie utworu "Ale Jazz", ponieważ na scenie pojawił się Vito Bambino! Na pewno ciekawie było zobaczyć Sanah na żywo, ale nie rozkwitły we mnie żadne nowe, wyjątkowe uczucia wobec tej dziewczyny. 
 
Pod zdecydowanie większym wrażeniem pozostawił mnie koncert songwriterskiego duetu Martin Lange, który w tym roku sformowali uznani producenci Michał Lange i Marcin Makowiec. Nie mieli łatwego zadania. W ostatniej chwili zastąpili w line-upie zespół Lola Marsh, przyjechali do Wrocławia z zaledwie trzema wydanymi singlami, kawałek "Kłamiesz" dopiero co zaczął przebijać się w komercyjnych stacjach radiowych, więc troszkę stanowili sceniczną niewiadomą. Stąd dość na początku pod sceną frekwencja była słaba, ale z każdym kolejnym kawałkiem odnosiłem wrażenie, że pod małą scenę przybywało zaintrygowanych osób. Słowo debiutanci w ich przypadku chyba jest niewłaściwie, bo panowie prezentowali dużą dojrzałość muzyczną i sceniczną. Ich możliwości twórcze są iście uniwersalne. Potrafili oczarować niespiesznymi, emocjonalnymi balladami, a już w następnej chwili dali czadu i porwali tłum do wyskoków oraz szalonego podrygiwania nóżką przy tanecznym rocku. No i ten wokal Michała! Na pewno po tym występie sprawili, że poszerzyło się grono ich fanów. Tak trzymać! 
 
Podobnie jak w przypadku Sanah, fenomen Bitaminy pozostaje dla mnie obojętny i ich występ na dużej scenie nie zmienił mojego podejścia. Po prostu ich twórczość, nomen omen interesująca w swojej poetyckiej formie, po prostu do mnie nie trafia. 
 
Bieganie od sceny do sceny dało się trochę we znaki, więc odpuściłem finałowy występ Sorry Boys na małej scenie na rzecz odpoczynku w strefie gastro, by nabrać odpowiednich sił na grande finale...

Kwiat Jabłoni w roli headlinera tego drugiego dnia nie zawiódł! Ich show może było pozbawione dla mnie niespodzianek, gdyż widziałem ich miesiąc wcześniej na osobnym koncercie w Toruniu, ale znów udało im się mnie oraz całą licznie zgromadzoną publiczność porwać do testowania możliwości swoich gardeł, gromkiego klaskania, żywiołowego wyskoku podczas "Wzięli zamknęli mi klub", stworzenia morza światełek przy "Buce", czy choćby punkowego odjazdu przy coverze utworu "Kwiat Jabłoni". Będąc na ich koncertach czuję się jak w domu. Ilość pozytywnego ciepła, które płynie ze sceny od Kasi, Jacka, Marcina Ścierańskiego (perkusja) i Grzegorza Kowalskiego (bas) jest uskrzydlająca i powodująca, że kąciki ust układają się w szeroki uśmiech. Jak tu ich nie kochać! 
 
No i to byłoby na tyle! Albo aż tyle, bo przecież mogło być nic, a był festiwal jak niemalże z czasów przed pandemią! Może nie najbardziej imponujący rozmachem, z tych które odbyły się latem, ale całkiem przyjemny i z pewnym potencjałem na przyszłość. Już dziś wiemy, że druga edycja będzie miała miejsce w dniach 8-9 lipca 2022 roku! 
 
I jeszcze jedna ważna uwaga: choć pisałem w formie pierwszoosobowej, to przez cały czas pobytu we Wrocławiu towarzyszyła mi Podróżująca Kaja, którą serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wszystko! 
 
I wirtualna piona dla pozostałych Podróżujących, których spotkałem na terenie festiwalu! Tego mi brakowało! 
 
A teraz już zapraszam do zerknięcia na dodatkowe materiały ode mnie i oficjalny aftermovie!








Stay Wild Festival 2021

Stay Wild Festival 2021

Stay Wild Festival 2021


Patrick The Pan, Stay Wild Festival 2021

Patrick The Pan, Stay Wild Festival 2021

Ania Rusowicz, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Kaśka Sochacka, Stay Wild Festival 2021

Fisz Emade Tworzywo, Stay Wild Festival 2021

Fisz Emade Tworzywo, Stay Wild Festival 2021

Fisz Emade Tworzywo, Stay Wild Festival 2021

Skubas, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Krzysztof Zalewski, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Kasia Lins, Stay Wild Festival 2021

Daria Zawiałow, Stay Wild Festival 2021

Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021

Jan Serce, Stay Wild Festival 2021






Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Ofelia, Stay Wild Festival 2021

Sanah, Stay Wild Festival 2021

Sanah, Stay Wild Festival 2021

Sanah, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Martin Lange, Stay Wild Festival 2021

Bitamina, Stay Wild Festival 2021

Bitamina, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

Kwiat Jabłoni, Stay Wild Festival 2021

 
 
 
Sylwester Zarębski
PM
22.09.2021


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.