PM relacjonują: Interpol w Warszawie, Klub Stodoła, 07.06.2023!

/
0 Comments
 Podróże Muzyczne relacjonują: Interpol w Warszawie, Klub Stodoła, 07.06.2023!
 
 
 

 PM relacjonują: Interpol w Warszawie, Klub Stodoła, 07.06.2023!

 
 
In-ter-pol!, In-ter-pol!, In-ter-pol! – gromko skandowała warszawska publiczność w rytmicznym przejściu między "The New" i "PDA", dwoma ostatnimi utworami podstawowej części setlisty, sprawiając, że na twarzach członków zespołu pojawiły się szczere uśmiechy. A zobaczyć radość na twarzy Paula Banksa to sytuacja bezcenna! Satysfakcja zagościła podczas tego wieczoru również w mym sercu!

Koncert w warszawskiej Stodole był moim czwartym spotkaniem z Interpolem. Koncerty za dnia w promieniach słonecznych na Open'erze w 2013 roku i Tempelhofie w zeszłym roku na głównych scenach tych festiwali były… Może nie rozczarowujące, ale po prostu obserwowałem je z  lekką obojętnością. Klimatyczna indie-rockowa twórczość tego zespołu jak wody potrzebuje odpowiednich warunków: mroku nocnej pory. Dobitnie przekonałem się o tym podczas Open'era 2019, gdzie (podobno na własne życzenie) zagrali pod namiotem Tent Stage po zapadnięciu zmroku. To było już prawie to! No i wreszcie w tym roku, po ponad 20 latach polska publiczność doczekała ich klubowych koncertów. 6 czerwca dotarli do krakowskiego Klubu Studio, a dzień później miałem to szczęście (i to dosłowne z racji wygranego konkursu z biletami) obserwować ich na deskach sceny Klubu Stodoła. W końcu mogliśmy poczuć namiastkę występów Interpolu z początków XXI wieku w zaciemnionych klubach Nowego Jorku. Oczywiście zespołowi daleko od formy z tamtych lat, zwłaszcza słychać to po głosie Paula Banksa, który momentami miał trudności przebić się przez kanonadę gitarowej ściany dźwięku. To jednak refleksja, która pojawiła się u mnie na chłodno kilka godzin po koncercie. Podczas samego występu nie było to dla mnie tak doskwierające. Ba, z przyjemnością bardzo często przymykałem oczy i dałem się prowadzić tym charakterystycznym, chłodnym gitarowym riffom zlanych z szorstkim wokalem Banksa, soczystym basem i perfekcyjnie bitą perkusją poprzez mroczny labirynt umysłowej świadomości. Od czasu do czasu warto jednak było zerknąć na scenę, by dać się uwieść nie tylko dżentelmeńskiej charyzmie panów, ale także świetnej, klimatycznej grze świateł, do której wykorzystana została także umieszczona w tyle sceny kula dyskotekowa. Piękne to były doznania, na które wpływała również  dobrze ułożona i bardzo zróżnicowana setlista. Pojawiły się kompozycje z zeszłorocznej płyty "The Other Side of Make‐Believe" ("Fables", "Into the Night", "Passenger", "Toni"), jak i również perełki z przekroju całej dyskografii, z naciskiem na dwie pierwsze płyty "Turn On The Bright Lights" i "Antics". Nie zabrakło wielu okazji do śpiewania, klaskania i energicznych podrygów przy takich klasykach jak choćby "Obstacle 1", "Narc", "Evil", "My Desire", "Rest My Chemistry", "C'mere" i innych. Kulminacją zaś całego występu była piorunująca wersja "Slow Hands", która sprawiła, że część osób zdecydowała się na taniec w pogo! Tym razem zabrakło mojej skromnej osoby w tym gronie, ale przy barierce również odleciałem emocjonalnie i żywiołowo podskakiwałem!

Biorąc pod uwagę zamieszczoną rolkę przez zespół na Instagramie – pierwsze headlinerskie występy w Polsce wyjątkowo przypadły im do gustu! Wcale się nie dziwię! Koncert w warszawie był po prostu pokazem świetnego, atmosferycznego indie-rockowego rzemiosła. Do pełni szczęścia może zabrakło mi jeszcze utworów "The Rover" i "All The Rage Back Home", a krakowianom zazdroszczę usłyszenia "Lights", ale generalnie nie narzekam. Co klubowe koncerty to klubowe, a panowie z Interpolu udowodnili, że w takich warunkach czuję się wyśmienicie!


PS I oczywiście podziękowania dla Podróżujących za wspólną koncertową zabawę i after! :)
 
 

 
 


























 
Sylwester Zarębski
Podróże Muzyczne 
14.06.2023


Polecane

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.