PM recenzują:
Declan McKenna – "What Happened to the Beach?"
Ocena trzeciego albumu Declana Mckenny – złotego
chłopaka brytyjskiej sceny muzycznej – to twardy orzech do
zgryzienia. Dotychczas na swoich poprzednich, uznanych
krążkach ""What Do You Think About Car?" i "Zeros" Declan
serwował nam bardzo melodyjne, hymniczne oraz intensywne
indie-rockowe kompozycje, które przyjemnie zahaczały o
glamowe inspiracje. A przy tym w swojej błyskotliwej liryce
podejmował istotne tematy, kierując niejednokrotnie naszą
uwagę na kontrowersyjne tematy polityczno-społeczne. Fani
tego stylu mogą odczuć teraz pewną dezorientację, a nawet
rozczarowanie, gdyż młody Brytyjczyk na albumie "What
Happened To The Beach?" postawił na nieco eksperymentalną
woltę swojego brzmienia.
No i przyznaję, że ta próba wkroczenia na innowacyjną
ścieżkę nie wzbudziła u mnie takiej euforii, jaka miała
miejsce w przypadku poprzednich dzieł tego utalentowanego
artysty. Powiedziałbym, że to były bardzo letnie emocje, ale
paradoksalnie chyba właśnie taki cel prześwięcał Declanowi.
Alt-rockowe tła i gitarowe riffy przeważająco ustąpiły
miejsca wszechobecnej orkiestracji, akustycznym brzdąkaniom
i bardziej rytmicznym beatom, wpadającym w dość
osobliwą, acz relaksującą dynamikę i celowe niespójności.
Właściwie wpadamy tu z Declanem w taki pop-psychodeliczny
nurt, przywołujący choćby twórczość MGMT, Unkown Mortal
Orchestry, czy też Devendry Banharta. Trudno nie wyzbyć się
przy odsłuchu tego albumu wrażenia bycia na haju i
odczuwania różnych stanów narkotycznego upojenia. Od
totalnego zblazowanego odprężenia porównywalnego z błogim
wylegiwaniem się na piaszczystej plaży (wyróżniam pod tym
względem świetne "Honest Test") po stany gwałtownej,
gorączkowej euforii. Nie ukrywam, że te drugie uniesienia,
skryte w takich utworach jak "Elevator Hum", "Sympathy",
"Nothing Works", czy zwłaszcza w pokrętnie rockowym "The
Phantom Buzz (Kick In)" najbardziej ożywiały moje zmysły.
Nie można odmówić Declanowi na tym albumie kreatywności w
budowaniu dość ekscentrycznego i eklektycznego świata
psychodelicznych dźwięków oraz prezentowania niezmiennie od
lat intrygującej liryki (tym razem mocno skupionej na
introspektywnym badaniu sławy, mierzeniu się z
oczekiwaniami, poszukiwaniami weny twórczej), ale dla
wieloletnich fanów ta nowa muzyczna podróż będzie raczej
stanowiła wyzwanie. Niekoniecznie porywające...
Do pewnego stopnia rozumiem i doceniam tę próbę wyrwania
się Declana McKenny z artystycznego komfortu, ale szczerze
nie spodziewam się, bym pamiętał o tym albumie przy
muzycznym rozliczaniu tego roku. Chyba że moją perspektywę
zmieni koncert Declana w Warszawie... A tu przypominajka, że
brytyjski artysta już niedługo dwukrotnie wystąpi w
Polsce: 25 kwietnia w warszawskiej Stodole i 26 kwietnia w
krakowskim Klubie Studio!
Polecam! Wszelkie informacje na stronie organizatora
fource.pl.
Ocena: 6+/10
Sylwester Zarębski
Podróże Muzyczne
13.02.2024