AKTUALNIE W GŁOŚNIKACH: SIERPIEŃ 2024

/
0 Comments



Wybaczcie stosunkową późną premierę sierpniowej odsłony Aktualnie w Głośnikach, ale ostatnie tygodnie były dla mnie niezwykle intensywne (liczne koncertowe podróże plus domowe imprezy) i tego czasu na spokojne odsłuchy kolejnych premier, nie wspominając już o ich opisywaniu, było jak na lekarstwo... Ale udało się! I niby taki potoczny sezon ogórkowy, a jednak pojawiły się albumy, które powalczą o ścisłą topkę na końcu roku. Mowa oczywiście przede wszystkim o nowych dziełach Nicka Cave'a & The Bad Seeds oraz Fontaines D.C., ale warto również zasłuchać się w solidnych krążkach Beabadoobee i Illuminati Hotties. Polecam dać szansę debiutantom: australijskiej formacji Telenova, naszemu utalentowanemu rodakowi Wiktorowi Waligórze oraz Davidowi Kushnerowi, choć ten ostatni jednak zawiódł oczekiwania. Z EP-ek miłe zaskoczenie sprawił Yannis Philippakis, wypuszczając rezultat wspólnych jammingów z legendarnym Tonym Allenem. Minialbumem zaczarował również duet Wasia Project, a Hozier domknął obecny muzyczny rozdział swej kariery drugą udaną EP-ką. Wydarzeniem miesiąca było również ogłoszenie reunionu Oasis... Działo się! Zatem nie przedłużam i zapraszam do lektury! Przyjemności!


ALBUMY

 

NICK CAVE & THE BAD SEEDS – "WILD GOD"



Twórczość Nicka Cave'a w ostatnich latach, w wyniku tragicznej śmierci 15-letniego syna Arthura, przesiąknięta była oczywistą żałobą i dojmującym smutkiem. Ostatnie dwa albumy nagrane z The Bad Seeds, "Skeleton Tree" i "Ghosteen", stanowiły swoiste kompendium stanu bólu i oswajania się ze stratą bliskiej osoby. W tamtych dziełach tliły się jednakże również iskierki nadziei i pozornie, po pierwszych zapowiedziach, zdawało się, że na nowym albumie usłyszymy pogodzonego z okrutnym losem (w 2022 roku zmarł jego drugi syn, 31-letni Jethro Lazenby) i szczęśliwego Cave'a. Nic bardziej mylnego. Dynamiczna, o kinowym rozmachu muzyczna warstwa co prawda promieniuje jasnością i zespół w wielu momentach zdaje się porwać fali szczerej, entuzjastycznej fali euforii i celebracji życia (wspaniałe orkiestracje, fenomenalne chóry w potężnym, kakofonicznym "Conversion" i wzniosłym, gospelowym "As The Waters Cover The Sea"), ale diabeł, tudzież dziki bóg, tkwi w szczegółach...
 
Nick jest bardzo przewrotny w swoich poetyckich, przenikliwych tekstach. Tu wciąż do głosu dochodzą mroczne echa przeszłości. 66-letni artysta nie poddaje się jednak w tej krwawej walce z bólem straty, wręcz zdaje się być w okresie uzdrawiającej terapii, pogodzony z odejściami bliskich osób, choć wciąż te blizny nie potrafią się zagoić. Nie rozdrapuje ich – po prostu ma odwagę dzielić się swoją dojrzałą wrażliwością ze światem, przybliżając tym samym słuchaczy do pozazmysłowych sfer życia i śmierci. Znamienne w tym kontekście jest też nienachalne, wręcz ezoteryczne wykorzystanie nagrania radosnego głosu zmarłej w 2021 roku Anity Lane (dawnej miłości i przyjaciółki Cave'a) z automatycznej sekretarki w utworze "O Wow O Wow (How Wonderful She Is)". Ciarki! Zresztą ciarkogenne, transcendentalne i przytłaczające emocjonalnie stany pojawiały się u mnie na przestrzeni tego albumu niejednokrotnie. Nick po prostu stał się wybitnym muzycznym kaznodzieją!
 
Książę Ciemności na "Wild God" zapalił kolejną świeczkę w hołdzie i ku pamięci straconych bliskich osób, ale zarazem rozświetlił życiowy niepokój i chaos odnalezioną życiową nadzieją. We’ve all had too much sorrow / Now is the time for joy. Kolejny wspaniały album w dorobku Nicka Cave'a & The Bad Seeds! 
 



        FONTAINES D.C. – "ROMANCE"

         
         
         
        Po premierze drugiego albumu – chłodnego, surrealistyczno-melancholijnego "Hero's Death" – twierdziłem, że przed irlandzką formacją Fontaines D.C. otwierają się kolejne bramy w drodze do rockowego piedestału i wprost wówczas nie mogłem się już doczekać, kiedy wpuszczą do swojej surowej gitarowej twórczości nieco ciepła i światłości. Zachowali jeszcze przed tym wstrzemięźliwość na kolejnym, bądź co, bądź ich najowocniejszym i znakomitym albumie "Skinty Fia", ale teraz na "Romance" popłynęli już, razem ze słynnym producentem Jamesem Fordem, w stronę romantycznie wschodzącego słońca. Ich brzmienie ewoluowało w znacznie przystępniejsze, momentami wręcz marzycielskie rejony, dalece odbiegające od szorstkości poprzedników, ale wciąż trudno je jednoznacznie sklasyfikować. Fontaines D.C. po prostu wzbudzają szczery podziw swą eklektyczną kreatywnością, wykraczającą już poza ich postpunkowy kręgosłup. Co nie znaczy, że brakuje na tej płycie gitarowej agresywności. Singlowy "Starbuster" miażdży i porywa swoją gniewną naturą. Grian Chatten w swym przeszywającym, intensywnym wokalu niemalże wpada tu w hipo-hopowe flow, a kulminacyjne w refrenie głośne łyknięcia powietrza są po prostu majstersztykiem z jego strony. Moshpitowy potencjał powraca później również w brawurowym kawałku "Death Kink". To na dobrą sprawę jedyne takie żarliwe gitarowe przystanie, które chyba miały uchronić ich przed oskarżeniami o zwrot w stronę gitarowej słodyczy, chociaż ta w ich wykonaniu jest niezwykle ujmująca... Całość jednakże rozpoczyna się nieco przewrotnie złowieszczą, paranoiczną tytułową kompozycją, w trakcie której Grian ujmująco wyśpiewuje wers Maybe romance is a place / For me and you. I ta kwestia romantyzmu i idealizmu właściwie dalej głęboko przenika przez kolejne bardzo dojrzałe, uniwersalne i poetyckie teksty oraz angażujące, rozkoszne melodie. Bo choćby przecież nie sposób nie zakotwiczyć się na dłużej przy wwiercającym się w głąb serca niepokojącym klimacie "Here's The Thing" (tu ponownie Irlandczycy genialnie bawią się z wykorzystaniem głośnych westchnień). "Desire" oraz "In The Modern World" z cudnie wykorzystanymi smyczkami roztaczają przed nami aksamitne i dystopiczne gitarowe pejzaże, przy których aż chciałoby się rozpłynąć. Temperamentny "Bug" i balladowo sentymentalny "Motorcycle Club" przesuwają ciężar płyty w kierunku gitarowo-akustycznych uniesień. "Sundowner" to z kolei wspaniała próba zmierzenia się z shoegazowo-dreampopowym klimatem. Łagodne, malownicze pociągnięcia smyczków połączone z akustyczną gitarą ponownie zachwycają w melancholijnej aurze "Horseness Is The Whatness", która pod koniec zakłócana przez delikatnie wyłaniający się lodowaty, industrialny jazgot, który płynnie łączy się dalej ze wspomnianym nirvanowskim "Death Kink". Finał w postaci rozkołysanego, radosnego, britpopowego, jang-popowego, podnoszącego na duchu "Favourite" zaraża słodkimi liniami gitar i pozytywną melodyjnością – oszałamia niczym napływający szum pierwszej młodzieńczej miłości.  

        W piosence "Big" z debiutanckiego "Dogrel" Grian intensywnie wyśpiewywał My childhood was small / But I'm gonna be big i wraz z kolegami z zespołu konsekwentnie wspinają się na gitarowy olimp. Właściwie mam wrażenie, że za sprawą magnetycznego "Romance" panowie wsiadają już w kolejkę górską, która tylko przyspieszy ich realizację marzeń o wielkich rzeczach!
         
         


        BEABADOOBEE – "THIS IS HOW TOMORROW MOVES"

         
         
        Na swoim trzecim albumie Beatrice Kristi wznosi swoje charakterystyczne połączenie przesłodzonego dream-popu z gitarowym przybrudzeniem oraz emocjonalny, introspektywny liryzm na wysoki i bardzo dojrzały poziom. Współpraca z legendarnym producentem Rickiem Rubinem zaowocowała dostarczeniem bardzo wysublimowanego i krystalicznie błogiego brzmienia. Beabadoobee przekonuje zarówno w kruchych melodiach, jak i w rzadszych chwilach wyrafinowanego gitarowego wzburzenia. Kolejne kompozycje potrafią chwycić za serce, rozkołysać, zrelaksować i zachwycić melodyjną magią. Ocierają się o ponadczasowość. Kariera Beabadoobee rozwija się wręcz wzorowo i niech będzie o tej artystce głośniej!   





        ILLUMINATI HOTTIES – "POWER"


         
        Sarah Tudzin, kryjąca się pod artystycznym pseudonimem Ilumminati Hotties, pozytywnie zaskoczyła mnie w 2021 roku zaraźliwym singlem "MMMOOOAAAAAYAYA" oraz błyskotliwą mieszanką punka, indie rocka i inteligentnego, alternatywnego popu na znakomitym albumie "Let Me Do One More". Po czterech latach (w tym czasie zmagała się ze stratą matki w 2020 roku, ale również doświadczyła miłości i poślubiła w 2023 roku koleżankę Maddie Ross) powraca z albumem "Power", który być może nie przyniósł mi takiej ekscytacji, jak poprzednik, ale dalej utwierdza w przekonaniu, że Sarah ma smykałkę do pisania killerowych i poruszających indiepopowych piosenek z gitarowym, punkowym zacięciem. Energia, złożoność, lekkość i melodyjność kolejnych kompozycji uzależniają niczym garść krówek. Lirycznie Tudzin przetwarza wspomniane wywracające życie zmiany, zapewniając emocjonalny rollercoaster, ale mimo wszystko dominują na tym krążku promienne refreny i pokrzepiające power-popowe wzloty. Świetny album! 


        ➖ 
         

        DEBIUTY


        TELENOVA – "TIME IS A FLOWER"

         


        Obiecujący zespół Telenova odważnie określa w bio na Spotify swoją muzykę jako "cinema for your ears". Nie ma w tym jednak większej przesady. Na przestrzeni dwunastu kompozycji debiutanckiego albumu "Time Is A Flower" australijska formacja maluje żywe obrazy, które zachwycają altpopowymi aranżacjami, płynnie lawirując między melodramatycznym napięciem, marzycielskimi uniesieniami i tanecznymi porywami w klimacie disco. Bogata paleta dźwięków, zacna gawędziarska warstwa liryczna, chwytliwe refreny, anielskie wokale. Momentami zdarza im się brzmieć powtarzalnie, ale i tak ich krystaliczny, hipnotyzujący, nastrojowy popowy styl wzbudził u mnie sporo emocjonalnej przyjemności. Zdecydowanie zasługują na większy rozgłos! 
         



        WIKTOR WALIGÓRA – "CZEKAM NA ŚWIT"



        Kosmicznie dobry debiut! Dwudziestolatek z Krakowa chwycił mnie za serce swoją wrażliwością, smykałką do tworzenia chwytliwych melodii (singiel "Kosmos" na zapętleniu!), świetnym wokalem i dojrzałymi tekstami. Wiktor Waligóra potrafi w tęskne ballady, potrafi również w szlachetny radiowy pop. Przyszłość przed nim! Ja już czekam na kolejny album!
         



        DAVID KUSHNER – "THE DICHOTOMY"



        Autor viralowego utworu "Daylight" z 2023 roku w końcu zaprezentował światu swój debiutancki album. Wyróżniam "The Dichotomy" z pewnym kredytem zaufania na przyszłość, bo chłopak ma potencjał i powala barytonowym, potężnym wokalem, ale na tym krążku jeszcze jego atuty nie zostały w pełni wykorzystane. David po prostu wpadł w pułapkę sensacyjnej popularności "Daylight" i każda kolejna kompozycja brzmi trochę tak, jakby próbował skopiować tamtą piosenkę. Co z tego, że jego filozoficzne, introspektywne liryczne przemyślenia są warte uwagi, skoro w warstwie muzycznej brakuje różnorodności i często podczas odsłuchu czułem, że wpadałem na mielizny monotonii. Długość tego materiału (17 kompozycji, 55 minut) również działa na niekorzyść odbioru. Więcej aranżacyjnej odwagi panie Davidzie w przyszłości! 
         


        ➖ 

        EP-KI / MINIALBUMY

         

        YANNIS & THE YAW – "LAGOS PARIS LONDON"



        Efekt dwudniowej sesji wokalisty Foals Yannisa Philippakisa i nieżyjącego już legendarnego perkusisty Tonnyego Allena z 2016 roku sprawił mi mnóstwo frajdy. Zderzenie intensywnych indierockowych riffów i zapalczywego charakterystycznego wokalu Yannisa z płynną afrobeatową grą na bębnach Allena wybrzmiewa iście kreatywnie i ożywczo. Czuć jak na dłoni, że mimo różnicy pięćdziesięciu lat między oboma muzykami, obaj błyskawicznie znaleźli wspólny język i po prostu doskonale rozumieli się podczas swoich jam session. To nie tylko hołd dla zmarłego w 2020 roku Tonyego, ale też początek projektu Yannisa, który ma chrapkę na nawiązanie kolejnych tak inspirujących współprac. 
         
         


        WASIA PROJECT – "ISOTOPE"

         
         
         
        Druga EP-ka utalentowanego duetu rodzeństwa Williama Gao i Olivii Hardy chwyta za serce pięknymi indiepopowymi kompozycjami doprawionymi szczyptą jazzowej wrażliwości. Materiał złożony z trzech piosenek i dwóch interludiów zachwyca spójnością, nostalgiczną liryką, dopracowaną produkcją, oszałamiającym wokalem Olivii, eklektycznymi aranżacjami (cudne orkiestracje!) i jest nośnikiem po prostu pięknych, dojrzałych emocji. Wasia Project to czarujący duet! 
         
         


        HOZIER – "UNAIRED"

         
         
         
        Hozier zacnie domyka swój obecny rozdział muzycznej kariery kolejną skromną EP-ką. Żadna z nowych kompozycji raczej nie powtórzy sukcesu singla "Too Sweat" z poprzedniej EP-ki, ale są one utrzymane na solidnym hozierowskim poziomie emocjonalnym.  Wyróżnić należy duet z Bedouine w piosence "That You Are".

         
         

          ➖ 

        SINGLE

         

        LONDON GRAMMAR – "FAKEST BITCH"

        Czyste piękno!
         
         


        CONFIDENCE MAN – "SO WHAT"

        Banger!




        CHARLI XCX, BILLIE EILISH – "GUESS"

        Brat summer za nami!



        THE KILLERS – "BRIGHT LIGHTS"

        Niby patenty znane, ale mimo wszystko wspaniały singiel!




        BLONDSHELL – "WHAT'S FAIR"

        Rockowy pazur!
         



        THE SMILE – "FOREIGN SPIES"/ "ZERO SUM"

        Nieoczekiwanie jeszcze w tym roku otrzymamy kolejny album od tria The Smile! Album "Cutouts" ukaże się 4 października i jest promowany dwiema zacnymi kompozycjami.





        WIKTORIA ZWOLIŃSKA – "JESTEŚ GŁUPI"

        Nie chcę być zmienną w twym popierdolonym równaniu / Możesz mnie odjąć I dodać myśl o rozstaniu – genialny tekst, wielce emocjonalna piosenka! Wiktorię obserwować po prostu trzeba!




        KAŚKA SOCHACKA – "ZDJĘCIA"

        Kaśka nie zawodzi!




        JAKUB SKORUPA, DAWID TYSZKOWSKI – "FUSY"

        Rewelacyjny duet i piękny, mądry utwór!




        LEON BRIDGES – "PEACEFUL PLACE"

        Zapowiedź albumu "Leon", który ukaże się 4 października!
         



        PIETRUCHA/ZALEWSKA, KWIAT JABŁONI – "LEKKOŚĆ"

        Błogość!




        ANGIE MCMAHON – "UNTANGLING"

        Piękna zapowiedź EP-ki "Light Sides", która ukaże się 13 października!




        NILÜFER YANYA – "MUTATIONS"

        Kolejna perełka w jej dorobku.




        IKSY – "CIEPŁE LATO"

        Premiera albumu "Ostatni raz, kiedy umarłam, miałam na sobie letnie ubrania" już 20 września!
         



        OSKA – "MAYBE I LOVE"

        Szczypta magii.




        MASTER PEACE  – "SAVE ME" 

        Co za energia!




        LADY GAGA, BRUNO MARS – "DIE WITH A SMILE"

        Gwiazdorski duet nie zawiódł. Czy jednak będzie z tego ponadczasowa ballada?




         
        AMYL AND THE SNIFFERS – "CHEWING GUM"
         
        Album "Cartoon Darkness" ukaże się 25 października!




        HANIA RANI – "IT COMES IN WAVES" (LIVE AT STUDIO 1, WARSAW)

        Zapowiedź płyty live "Nostalgia", która ukaże się już 23 września.




        LIVKA – "JESTEM"

        Utalentowana Livka zapowiedziała debiutancki album "z papieru", który ukaże się już 4 października! 




        ZALEWSKI – "ROBOTY"

        Zalewski w formie!



        WYDARZENIA MIESIĄCA



        RELACJE KONCERTOWE


        Na blogu pojawiły się relacje z koncertów:
          Relacje z koncertów Coldplay, Ty Segalla i Noaha Kahana w ramach mej wiedeńsko-berlińskiej podróży prawdopodobnie w drugiej połowie września!
           
           
          POWRÓT MIESIĄCA

          Piekło zamarzło! Bracia Gallagher zawiesili broń i doczekaliśmy się reaktywacji Oasis! W przyszłym roku rusza World Tour! Póki co ogłoszono daty na Wyspach i Irlandii. Jedyne występy w Europie. Wyprzedane. Niestety nie poszczęściło mi się w batalii o bilety, o które walczyło podobno prawie 14 milionów chętnych! Szaleństwo! 




          OGŁOSZENIA KONCERTOWE

           

          Wybrane ogłoszenia:

          David Kushner, Torwar, Warszawa, 21.02.2025
           
          ➖ 

          WYRÓŻNIENIA + PLAYLISTA MIESIĄCA


           
          Pozostałe interesujące wydawnictwa w telegraficznym skrócie: 
            
          Dla poszukujących tętniącej życiem instrumentalnej rozrywki:  LOS BITCHOS – "TALKIE TALKIE".  
           
          I oczywiście na koniec zapraszam Was do przejrzenia i przesłuchania mojej tradycyjnej playlisty, którą na bieżąco uzupełniałem przez cały miesiąc! Przypominam, że w pierwszej kolejności wyszczególniam albumy i EP-ki (maksymalnie 5 utworów z poszczególnych pozycji), a w dalszej kolejności prezentuję single, w tym te, które nie załapały się w moich powyższych wyróżnieniach, a które również są warte sprawdzenia! Wybory oczywiście skrajnie subiektywne!
           
           
           

          Sylwester Zarębski
          Podróże Muzyczne
          10.09.2024


          Polecane

          Brak komentarzy:

          Obsługiwane przez usługę Blogger.